Rozdział 752

Aria 

Wysłuchała wszystkiego, co Athanasius miał do powiedzenie na temat Petre, z taką samą uwagą, z jaką chwilę wcześniej mąż słuchał jej. Analizowała jego słowa i odtwarzała w myślach rozmowę z Dumitrescu, starając się przypomnieć sobie, czy nie palnęła czasem niczego głupiego. Czy rzeczywiście zrobiła wszystko tak, jak powinna? Była wystarczająco delikatna i nie narzucała mu swojego zdania? Objęła go i to mógł być błąd. Pewnie poczuł się tym przytłoczony. Aria nie potrafiła cofnąć czasu, ale nawet gdyby mogła to zrobić, to nie była pewna, czy chciała. Przez krótką chwilę poczuła, jakby Louis był nadal obok niej, jakby choroba, śmierć i wieczność nigdy ich nie rozdzieliła. Serce biło jej przy nim tak szybko, że aż czuła ucisk w piersi i ciężko jej się oddychało. Petre natomiast nie czuł nic takiego i nie mogła go za to winić. Jego cała miłość skierowana została w stronę Ilarie, co oczywiście było zrozumiałe. Aria nie mogła odrzucić od siebie zazdrości, krzycząc z całych sił w myślach, krzycząc całą swoją duszą i sercem, by Petre zrozumiał, by też to poczuł. 

Jestem twoją siostrą. 

Bardzo chciała, aby uderzyła go siła tych słów. Chciała żeby to zrozumiał. On zdawał się przed tym wszystkim bronić, jakby bał się, że to sprawi iż przestanie kochać Ilarie. Aria nie wymagała od niego wyłączności. Nie wymagała niczego poza zrozumieniem i akceptacją. On tymczasem zaprzeczył zaraz po usłyszeniu prawdy. Domyślam się, że była to reakcja obronna spowodowana szokiem. Mimo to, sprawił jej tym przykrość. Tłumaczyła sobie, że z pewnością nie chciał tego zrobić, że to co ususzał od niej było dla niego czymś niewyobrażalnym, zwłaszcza że chwilę temu stoczył batalie z zawistnym bogiem. Jego relacja z Ilarie uległa zmianie i zadręczał się tym, więc zrozumiale było iż chciał rozwiązać najpierw jeden problem na raz.  Była zawstydzoną tą sytuacją i nie mogła nić poradzić na to. 

Zmiana tematu okazała się dobrym pomysłem i sprawiła, że na moment zapomniała o swoim złym samopoczuciu. Gdy Athan wspomniał o kołyskach, które chciał wykonać, zaparło jej dech w piersiach. Odsunęła się od niego na tyle, by móc spojrzeć mu w oczy i rozpłakała się. Śmiała się i łkała na zmianę, tłumacząc zduszonym głosem, że to ze szczęścia. Bardzo rozczuliły ją jego słowa. 

- Jesteś taki kochany. Będziesz super tatą – wymamrotała, ocierając mokrą od łez twarz. Nie mogła powstrzymać emocji, które szalały w jej wnętrzu. Athanasius sprawiał, że miała ochotę uśmiechać się cały dzień i dzielić się tą radością z innymi. Temat ich dzieci był czymś, co poruszało jej serce za każdym razem, gdy go poruszali. Aria dostrzegała, że Athan reagował podobnie do niej, bo jego wyraz twarzy od razu się zmieniał i stawał bardziej łagodny. 

- Lily jest w sam raz. Chyba nie ma potrzeby tego komplikować – stwierdziła z lekkim uśmiechem. Zapatrzyła się na dłuższy moment, zatapiając się w oczach męża. Jedna jej dłoń automatycznie powędrowała w stronę brzucha, by delikatnie go pogładzić. Spotkało ich takie szczęście, że to było wprost nie do uwierzenia. Nigdy w życiu nie pomyślałaby, że dane im będzie zostać rodzicami. Nie myślałam również o tym, że zostaną małżeństwem, że w ogóle wrócą do siebie po tak długiej rozłące. A teraz oboje byli w zupełnie innym miejscu. Przede wszystkim byli razem, a nie tylko obok siebie. Jedno rozumiało drugie, a to sprawiało, że wspólne życie stawało się niemal idealną sielanką. Niemal. Bywały dni, że zupełnie się ze sobą nie dogadywali i ciężko było znaleźć im wspólny język. Nie działo się to jednak na tak wielką skalę, jak kilka dekad temu. Potrafili ze sobą rozmawia i mówić o swoich potrzebach. Aria nauczyła się tego, że nie zawsze to ona jest winna złego samopoczucia męża i już się tym nie zadręczała, tak jak wcześniej. 

- Czasem tak sobie myślę, że nie zasługuje na to wszystko. Na ciebie i na dziewczynki. Zrobiłam tak wiele złych rzeczy, kierowałam się pragnieniem krwi, krzywdziłam innych. Bardziej niż ja, zasługuje na to Marisa. A jednak straciła męża i nigdy nie doczekała się dzieci. To straszne i bardzo mi przykro z tego powodu. Wiem, że ona cieszy się razem z nami i nie czuje zazdrości ani niesprawiedliwości. Chciałabym żeby Elijah tu był i mógł dzielić z nami tą radość. Byłby najlepszym wujkiem na świecie – głos lekko się jej załamał, ale uznała, że nie będzie już płakała. Nie chciała dobijać i tak leżącego już Athana, który z trudem powstrzymywał złość z powodu jej nieudanej rozmowy z Petre. Znała go tak dobrze, jak on znał ją i wiedziała, kiedy był wzburzony mimo iż na pierwszy rzut oka wydawał się spokojny. 

- Nie chcę ich od razu wsadzać w ramy, że dziewczynki to róż. Myślałam o neutralnych kolorach, jasnych szarościach. Gudrun pokazywała mi już kilka palet z pastelowymi odcieniami. – przyznała szczerze, sięgając zaraz po telefon o pokazując Athanowi kilka inspiracji pokoju dla Lily i Aurory. Opowiadała, co konkretnie jej się podoba na danym zdjęciu, a co by zmieniła. Pogrążyli się w rozmowie o detalach, nie zwracając uwagi na upływający czas. Zły humor wampirzycy uleciał daleko i już zupełnie zapomniała, że chwilę temu głośno płakała. Uznała, że da sobie czas na poukładanie tych wszystkich emocji, że uspokoi się i wyciszy. Nie mogła zatracić się w tym ogromnym smutku, który powoli wciągał ją w jakąś ciemną i straszną otchłań. 

- Kocham cię, wiesz? Kocham każdą chwilę z tobą – wyznała, spoglądając na Athanasiusa z miłością, która była tak szczera i tak pełna w całym tego słowa znaczeniu, że aż namacalna. Można było chwycić ją w dłonie i poczuć całe jej ciepło oraz miękkość. 

- Przewodnią myślą mego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po porostu nic wspólnego.- nagle w jej głowie pojawił się cytat z Wichrowych Wzgórz i Aria nie mogła się powstrzymać, by nie wypowiedzieć go na głos. Nie była wielką fanką tej powieści, ale były w niej fragmenty, które zapadły jej w pamięć i z którymi w jakiś sposób się utożsamiała. 

- Proszę zanieść mnie do sypialni, panie Darcy - zażartowała, śmiejąc się cicho, wprost do ucha Athana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^