Rozdział 652

Aria

Serce biło jej tak szybko i mocno, że gdyby była człowiekiem, to z pewnością od tego by umarła. Była gotowa ponieść taką cenę i to nie raz. Mężczyzna, do którego żywiła silne uczucia i który przez tak długi czas pozostawał obojętny na jej zaloty, teraz trzymał ją w swoich ramionach i całował. Głośna muzyka dudniła jej w uszach, ale z każdą kolejną sekundą stawała się coraz bardziej cicha aż w końcu Aria zapomniała gdzie jest i co robiła jeszcze przed chwilą. Miała wrażenie, że ludzie wokół nich zaczęli znikać jeden po drugim, później rozmywał się obraz miejsca, w którym spędzali wieczór, a na końcu nie było już zupełnie nic. Nic poza nimi. I to jej wystarczyło. Nie chciała myśleć o innych, nie chciała wracać do rzeczywistości, a co najważniejsze, nie chciała aby Athan ją puszczał. Nigdy więcej nie chciała znaleźć się z dala od niego i zasięgu jego rąk. 

Miała nieodparte wrażenie, że ten pocałunek zburzył niewidzialny mur między nimi, który budowali wspólnie od początku spotkania. Każde z nich stawiało cegiełkę skrępowania i niezręczności aż w końcu nie byli w stanie ze sobą rozmawiać. Nie można było oczywiście zaprzeczyć, że pomogło w tym też tanie wino niepewnego pochodzenia, ale Aria była romantyczką, więc pocałunek dla niej był punktem zwrotnym wszystkiego. Chciała w to wierzyć i chciała, by i Athan uwierzył. Zdążyła jednak poznać go na tyle, że domyślała się iż mężczyzna będzie miał wątpliwości i z pewnością również wyrzuty sumienia z powodu tego, co się właśnie między nimi wydarzyło. Był ostrożny i trzymał dystans, nie pozwalając sobie na intensywniejsze okazywanie sympatii. Być może lubił ją bardziej niż uważał, że powinien i dlatego nie chciał przekraczać pewnej granicy. Ta jedna myśl nie dawała jej spokoju i nie pozwalała cieszyć się tą chwilą w pełni. Aria się bała, a wręcz była przerażona. Co zrobi, gdy Athanasius jutro oznajmi, że powinni o tym zapomnieć, bo to był błąd? Wiedziała, że pęknie jej wtedy serce i będzie musiała odejść z Blickling. Jakiś czas temu postanowiła, że jeśli nic się między nimi nie zmieni, to wyjedzie. Jej trwania przy Stwórcy było dla niego z pewnością udręką, zwłaszcza że ona oczekiwała od ich relacji czegoś innego niż on mógł jej dać. Teraz jednak miała pewne wątpliwości, bo dostrzegła coś, czego nigdy wcześniej nie widziała. Sposób, w jaki na nią patrzył. Aria miała wrażenie, że poczuł ulgę, że w końcu mógł mieć ją przy sobie, trzymać w ramionach i całować, jakby czekał na to równie mocno, co ona. Dlatego przez dłuższą chwilę trwała jeszcze w jego ramionach, sama nie mogąc nacieszyć się tą bliskością. Zawładnął jej ciałem, umysłem i duszą. Za każdym razem, gdy czuła na sobie jego dotyk, choćby lekkie muśnięcie skóry, gdzieś w środku rozpalał się w niej ogień. Zostali w lokalu jeszcze kilka godzin i bawili się w najlepsze, nie zawracając sobie głowy niczym innym. 

Niby o czymś rozmawiali w drodze powrotnej, ale wampirzyca nie była w stanie skupić się na tych słowach. Całą swoją uwagę przelała na ich złączone ze sobą dłonie i nie była w stanie odkleić z twarzy głupkowatego uśmiechu. Czuła na sobie wyczekujący wzrok Athana, który o coś ją zapytał, a ona nie miała pojęcia o co. A może wcale nie pytał, a tylko tak się jej wydawało? Ona sama miała wiele pytań, ale bała się je zadać żeby nie zepsuć atmosfery spotkania. Oboje byli w dobrych nastrojach i szkoda by było, gdyby teraz Athan poczuł z jej strony jakiś nacisk. Nigdy nie widziała go tak rozluźnionego i rozbawionego. 

- Nie zdawałam sobie sprawy  panie Tismaneanu, że lubi pan regionalne alkohole – zagadnęła z wyraźną wesołością w głosie, nawiązując do ich wcześniejszej konsumpcji trunku, w której w pewnym momencie zaczęli się prześcigać. Wino było tak okropne, że Aria skrzywiła się na samą myśl, a Athan widząc to, zaśmiał się głośno. 

- A tak poważnie, to nie piłam nic gorszego, a przypominam że byłam chora na gruźlicę i podawano mi różne specyfiki. Straciłam smak po czwartym kieliszku i nie jestem pewna, czy go odzyskam, ale niczego nie żałuję– dodała ze śmiechem, spoglądając na Athana. Miała nadzieję, że on też jeszcze nie żałował. 

***

Program dawno już się skończył, a oni nie przestawali rozmawiać i wspominać przeszłości. Oczywiście trzymali się tych miłych wspomnień, choć żadne z nich bez wątpienia nie zapomniało o złym czasie, który również był częścią ich historii. Nie uszło uwadze Arii, że Athan był nieco przygaszony, choć starał się to ukryć za wszelką cenę. Wiedziała przecież, że oboje mieli różne spojrzenia na ich dawne życie i związek. Nie mogła powiedzieć, że była nieszczęśliwa i z trudem wszystko znosiła. Bywały takie chwile, że ciężko się jej nawet oddychało, ale mimo wszystko kochała Athanasiusa całym swoimi sercem i całe to serce mu oddała. Był czas, gdy opuściła Anglię, że nie raz nachodziła ją myśl iż mężczyzna na całą jej miłość nie zasługiwał. Nie starał się wystarczająco mocno, nie próbował jej zatrzymać, nie szukał jej. Teraz wiedziała, że to właśnie było objawem wszelkiego uczucia, jakie do niej żywił. Kiedy poznała jego historię zrozumiała, że nie mógł postąpić inaczej i po prostu musiał pozwolić jej odejść. Gdyby była na jego miejscu, to zrobiłaby to samo nawet jeśli nie mogłaby znieść bólu rozłąki. Być może żadne z nich nie było wtedy gotowe na związek, być może oboje musieli dojrzeć i zrozumieć czego od siebie oczekiwali. Aria często wpadała w panikę, gdy docierało do niej, że gdyby byli zwykłymi ludźmi, to nie dane byłoby im spotkać się ponownie. Często też, gdy jedli kolację wspólnie z przyjaciółmi, nachodziła ją myśl, całkiem niespodziewanie, że gdyby byli śmiertelnikami, to któreś z nich byłoby na pogrzebie każdego, a ktoś na ani jednym. Ktoś pożegnałby wszystkich przyjaciół, a ktoś odszedłby jako pierwszy żegnany przez wszystkich. W bezgranicznych momentach szczęścia Aria czasem lubiła sama sobie wbić smutną szpileczkę. Robiła to głównie po to żeby nie zapomnieć, jak kruche jest życie, nawet to wieczne. 

- Jakie jest twoje najbardziej intensywne wspomnienie ze mną? Takie, do którego wracasz najczęściej, które sprawia że na samą myśl robi ci się ciepło na sercu albo pojawiają się jakieś inne, silne emocje – zapytała męża, sięgając po kieliszek, do którego Athan wlał jej wcześniej sok. Mężczyzna poprawił się nieco na swoim miejscu i milczał przez chwilę, jakby właśnie przeszukiwał w swojej głowie album ze wspomnieniami. Aria pewnie nieco zaskoczyła go tym pytaniem, więc nie miała pretensji, że potrzebował chwili na zastanowienie. Sama też nie miała gotowej odpowiedzi, ale dość szybko ta pojawiła się jej w głowie. 

- Pamiętasz urodziny Elijaha, kiedy był na nich ten jego znajomy, Edward jakiś tam. Cullen chyba. Było dość niezręcznie, koleś opowiadał o jakiś lwach i jagnięciach i twierdził, że w słońcu jego skóra błyszczy jak diamenty. – Aria zaśmiała się cicho na samo wspomnienie dziwacznego znajomego Elijaha. Zaczęła podejrzewać, że każda osoba na świecie zna chyba kogoś takiego. Athan miał przecież swojego Likara, a i ona też zadawała się czasem z ekscentrycznym towarzystwem. 

- Rozmawiałeś z nim i z Elijahem przy kominku. Wtrąciłam się, nawiązała się dłuższa pogadanka i jakieś żarty i w pewnym momencie poczułam, jak chwytasz mnie za rękę i przyciągasz w swoją stronę. Też widziałam, że gapił mi się w dekolt i coraz bardziej się do mnie zbliżał, ale po prostu miałam to w nosie. Nie miałam zamiaru wzbudzić w tobie zazdrości, nic z tych rzeczy. To była zwykła rozmowa, a Cullen nie był dżentelmenem. Twoje zdecydowane szarpnięcie i tym samym wyraźne ostrzeżenie dla niego, sprawiło że prawie zemdlałam z wrażenia. To chyba wtedy też dotarło do mnie, że się w tobie zakochałam. Po raz pierwszy twój dotyk wywołał u mnie dreszcze, odebrałam go bardzo intymnie, choć wiedziałam że taka nie była twoja intencja. Chciałeś tylko żebym się od niego odsunęła, ale i tak to na mnie podziałało, że nawet twoja późniejsza pogadanka na temat tego, że mam uważać na mężczyzn tego nie przyćmiła. To chyba moje najbardziej intensywne wspomnienie, bo pozwoliło mi zrozumieć uczucia do ciebie. No i oczywiście nasz pierwszy seks. Mam ci przytoczyć to wspomnienie? – zapytała mrukliwie, układając sugestywnie rękę na udzie męża. Wiedziała, że takie zaczepki na niego nie działają, ale była w dobrym nastroju i chciała się trochę z nim podroczyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^