Rozdział 628

Ilarie

- Ta Aria mówiła? – powtórzyła za bratem, unosząc brwi w górę, w geście zaciekawienia. Spojrzała na Petre wymownie i uśmiechnęła się zaraz pod nosem. Nie był on typem podrywacza, choć bez wątpienia pod jego drzwiami stała kolejka panienek czekająca aż obdarzy je zainteresowaniem. Był przystojny, czarujący, bogaty i mógł wiele zaoferować swojej partnerce. Z jakiś bliżej nieznanych nikomu powodów, matka nigdy nie naciskała na jego ożenek i nie podsuwała mu kandydatek. Raz umówiła go z córką jakiegoś polityka, ale skończyło się na dwóch randkach. On najwyraźniej szukał w kobiecie czegoś innego niż tylko urody. Ilarie nie wiedziała do końca, co to właściwie było i nie była pewna, czy on sam to wiedział. Nie mniej jednak dostrzegła zainteresowanie brata osobą Arii Tismaneanu. Nie rozmawiała z nią na tyle długo, by podzielać entuzjazm mężczyzny, choć również dla Ilarie wampirzyca była piękna i niemal promieniała niczym wiosenne słońce. 

- Pamiętasz, że ona ma męża? – zapytała dla pewności, by sprowadzić Petre na ziemię, jeśli w jego głowie formował się jakiś głupi pomysł. Być może kobieta oczarowała go na tyle, by myślał o niej w romantyczny sposób. Nie chciała, by brat pakował się w problemy, kiedy mieli już ich wystarczająco dużo. Nie zmieniało to faktu, że gdyby zdecydował się na jakiekolwiek kroki, to wspierałaby go z całych sił. 

- Zadzwonię do Grigora i poproszę żeby umówił spotkanie. Nie chcę żeby łowcy kręcili się po hotelu ani tym bardziej nie chcę jechać do ich dziupli. Spotkamy się z nimi w bibliotece przy parku. To neutralny teren i bezpieczne miejsce na tyle, by żaden postronny obserwator niczego nie zobaczył – stwierdziła kobieta i przysiadła obok Petre, którego mocno objęła i wtuliła się w jego ramię. Lubiła jego obecność i ciepło, którym ją otaczał. Pokochała go od pierwszej chwili, gdy tylko go zobaczyła. To wspomnienie zawsze ją rozczulało i lubiła do niego wracać. Był spokojnym i cichym niemowlakiem, ale za to gdy tylko nauczył się chodzić i mówić, dawał wszystkim popalić. Nie było między nimi złych chwil, a jeśli były, to po prostu ich nie pamiętała. Dogadywali się dobrze nawet jako nastolatkowie, co oczywiście wszystkich szokowało. Ilarie uważała Petre za swojego najlepszego przyjaciela i wiedziała, że może mu ufać. 

-  Kocham to miejsce, ale oboje wiemy, że potrafi dać nam w kość. Czasem mam ochotę wyjść i nie wracać i pewnie bym to zrobiła, gdyby nie ty – powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do brata. Czarna Dalia wysysała z nich obojga siódme poty, ale Ilarie wiedziałam, że hotel był wart takiego poświęcenia. Widok zadowolonych gości i liczne pozytywne opinie oraz świadomość, że dla niektórych był on miejscem, gdzie mogli być sobą, rekompensowało wszystko. Wampirzyca lubiła swoją pracę, lubiła sprawiać, że goście czuli się wyjątkowo. 

- Rozmawiałam z Belialem i tą kobietą, która jest z nimi. Wyglądała kiepsko. Trochę się martwię, szczerze mówiąc. Ona jest człowiekiem. A jeśli robią jakieś dziwne rzeczy w pokoju? Demoniczna orgia byłaby najmniejszym zmartwieniem. Dbamy o prywatność gości, ale przecież nie możemy pozwolić żeby działa się komuś krzywda. Nie chcę łamać tej zasady i ingerować w to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, ale to źle wygląda. Mówiłeś, że ten jeden demon jest agresywny. Może ona jest tu wbrew swojej woli? – Ilarie wyprostowała się i sięgnęła po kubek z krwią, którą zamierzała dokończyć. Brwi miała lekko ściągnięte, co było oznaką tego, że intensywnie nad czymś myślała. W rzeczywistości toczyła we własnej głowie walkę z samą sobą. Czy powinni w jakiś sposób interweniować i sprawdzić, co działo się w apartamencie demonów, czy zostawić tą sprawą w spokoju? Ich złotą zasadą było to, by nie mieszać się w sprawy gości, ale niedawno ktoś został otruty, a atmosfera wśród gości hotelu była nerwowa. Kobieta nie chciała żeby Czarna Dalia stała się siedliskiem złych uczynków popełnianych w zaciszu pokoju i to bez konsekwencji. Czuła, że nie da jej to spokoju i nie będzie mogła przejść obojętnie. 

- Może poproszę Aliego żeby wybadał jej uczucia? Jeśli się boi, to jakoś dyskretnie z nią porozmawiam i zaproponuję pomoc. Co o tym myślisz? – Ilarie spojrzała na brata i cierpliwe wyczekiwała jego decyzji. Nie zrobi nic wbrew jemu. Ali pracował za barem i był kimś w rodzaju jasnowidza, ale jego moc ograniczała się tylko do uczuć. Była to niezwykle przydatna umiejętność w tej pracy, bo mógł dobierać drinki idealnie do nastroju gości. 

W Czarnej Dalii istniała lista osób, które nie miały wstępu do hotelu. Nie była długa, ale znajdowało się na niej kilka nazwisk. Goście trafiali tam z różnych powodów, ale trzeba było się bardzo postarać żeby na nią trafić. Nie często, jednak zdarzały się niebezpieczne sytuacje. To było nie do przeskoczenia w takiej mieszaninie nadprzyrodzonych istot. Być może demony też powinny dostać bana na hotel. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^