Aria
Wiedziała przecież, że Athan podejdzie do sprawy bardziej na chłodno. Doceniała fakt, że jej nie wyśmiał ani nie nazwał świruską, ale i tak czuła rozczarowanie. Na ten moment postanowiła odpuścić, ale wiedziała, że i tak dokładnie sprawdzi Petre żeby upewnić się, czy jest tylko łudząco podobny do jej ojca. Ona czuła, że w jakiś sposób był jej bratem, który znalazł się w innej rodzinie. Ktoś taki, jak Athanasius, kto polega tylko na faktach i twardo stąpa po ziemi, nie będzie potrafił uwierzyć w inne możliwości. Skoro matka Petre modliła się do jakiegoś bożka, jak powiedział Likar, to pojawienie się na świecie mężczyzny mogło nie być tylko kwestią naturalną. A może mają właśnie do czynienia z reinkarnacją, wędrówką dusz lub wskrzeszeniem. Możliwości było znacznie więcej, ale o tym Athan już nie wspominał. Wygodniej było mu założyć, że żona coś sobie ubzdurała, bo jest w ciąży. Nie lubiła, gdy to robił i nie dlatego, że się z nią nie zgadzał lub chciał udowodnić swoją rację. Bała się, że zapomni, kim jest. Nie chciała stracić samej siebie. Takie wytykanie na każdym kroku ciąży sprawiało, że zatracała się w niej, a to przecież dopiero początek. Co będzie za cztery miesiące?
- Nie sprowadzaj mnie do roli inkubatora i nie zrzucaj wszystkiego co robię i czuję na ciążę. Cały czas jestem Arią i nie zamierzam przestać. Mówiłam ci kiedyś, że nie chcę być tylko matką. Chcę pozostać sobą, w twoich oczach również. Oboje nadużywamy tego stwierdzenia, że jestem w ciąży. Sama nie raz tak sobie coś tłumaczę i nie chcę już tego robić i proszę, byś ty też przestał. Aria w ciąży i Aria nie w ciąży są tak samo wkurzające – wymamrotała z kwaśną miną nawet na niego nie patrząc. Rozumiała jego podejście i brak wiary w jej słowa, ale bolało ją to, że widział wszystko przez pryzmat ciąży. To, że czegoś nie jest się w stanie wyjaśnić, nie oznacza że jest to związane z burzą hormonów. Sama to czasem robiła, bo to najłatwiejsza droga. Hormony były bardzo dobrym wytłumaczeniem wielu wybuchów gniewu, czy innego dziwnego zachowania. Nie powiedziała tego po to, by rozpocząć kłótnie, bo nie był to dobry do tego temat. Nie chciała, by jej brat kojarzył się Athanowi z ich sprzeczkami. Być może jej brat. Tego musiała się trzymać i z góry nie zakładać, że tak było.
- Wiesz, że nie odpuszczę, prawda? Może i na końcu się rozczaruję, ale nie da mi to spokoju. To nie jest byle przeczucie. Gdyby tak było, to bym to zignorowała i uznała, że jest po prostu podobny do mojego taty. Tak się przecież zdarza, jest na świecie wiele podobnych do siebie osób, które nie są ze sobą spokrewnione. To coś zupełnie innego. To takie rozpalające od środka uczucie i radość, że mam ochotę śmiać się w głos. – powiedziała i uśmiechnęła się od razu, kiedy wróciła myślami do rozmowy z Petre. To był uśmiech inny niż wszystkie. Było w nim niepodszyte niczym innym ciepło. Wtuliła się w męża i westchnęła głośno.
- Obiecuję, że będę się tym zajmować ostrożnie i nie będę się przemęczać i fiksować nad tym. I nie narobię ci wstydu, słowo. Dyskrecja i spokój to cała ja – zapewniła z powagą, choć wiedziała że w te ostatnie słowa Athan jej nie uwierzy. Nie zamierzała zatajać tego, że będzie szukała odpowiedzi. Poza tym, mąż znał ją już na tyle, że doskonale wiedział, co zrobi Aria.
- Będę potrzebowała twojego chłodnego spojrzenia na tą sprawę. Mam nadzieję, że mi z tym pomożesz. Nie chcę podejść do tego tylko uczuciowo, a mieć pewność na sto procent. Sprawdzimy różne możliwości, nawet te najbardziej irracjonalne. – poprosiła go o pomoc, co było kolejnym krokiem ich relacji. Nie chciała go od tego odcinać i zamykać się w bibliotece żeby wertować książki w samotności i oblepiać się kurzem. Pani Adrianna pogniewałaby się o ten kurz, bo w całym Blickling nie ma ani odrobinki. Aria nie mogła pojąć, jak ona utrzymywała taką czystość w tak dużym domu. Pomyślała o kurzu, bo to dodało dramaturgii jej wewnętrznej kontemplacji.
Zachichotała, kiedy Athanasius zaczął muskać jej ucho swoimi ustami. Poczuła dreszcze na całym ciele i przyjemne mrowienie w dole brzucha. Uwielbiała to uczucie, które w niej wywoływał.
- Zdecydowanie podobasz mi się tylko ty – wymruczała i przechyliła głowę tak, by dać mu lepszy dostęp do szyi. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz przyciągnęła męża bliżej siebie, a chwilę później oboje opadli na łóżko, wprost w objęcia miękkiej pościeli. Od razu przywarła ustami do Athana, całując go gorąco.
- Chyba muszę ci to udowodnić, bo wygląda na to, że masz wątpliwości – szepnęła, między jednym pocałunkiem, a drugim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz