Rozdział 606

Wiera

Była niespokojna. Próbowała za pomocą swojej mocy uspokoić kołatanie serca, ale im bardziej starała się to zrobić, tym bardziej opadała z sił. Postanowiła przeczekać ten najgorszy moment, jak zwykły człowiek. Musiała uzbroić się w cierpliwość i zaufać samej sobie oraz dać czas Cieniowi, by się zregenerował. Nigdy jeszcze nie była tak wyczerpana, nigdy nie czuła tak potwornego zmęczenia. Nawet po starciu z Rumenem, wydawało się jej, że powróciła silniejsza. Teraz miała wrażenie, że opadła na samo dno i nie istniała na tym świecie żadna siła, która byłaby w stanie ją z tego wyciągnąć. 

Była rozdrażniona. Podejrzewała, że to zmęczenie wprawiało ją w taki nastrój albo udzielała się jej ta dziwna aura panująca w hotelu. Nie potrafiła zapanować nad ogólną złością, która nasilała się z każdym kolejnym słowem, padającym z ust Likara i pozostałych członków spotkania. Siedziała więc cicho, starając się wyłączyć wszystkie zmysły i po prostu nikogo nie słuchać. 

- Nie mam już siły.

- Wiem, ale musisz z tym walczyć. 

- Nie mam już siły.

- Wytrzymaj jeszcze tylko chwilę. Później odpoczniemy. Będziemy długo spać, bez żadnych snów. 

- Chciałabym dać z siebie wszystko, ale nic już mi nie zostało. Jestem bezużyteczna. 

- Jesteś tylko zmęczona. Musisz odzyskać siły. Wszystko będzie dobrze.

- Jestem z tym sama. Goro nie jest sobą i zgodził się na wyjazd. Myślałam, że wykaże się większą walecznością, a on od tak po prostu mnie zostawi. 

- Nie potrafię na to odpowiedzieć. Jestem tobą, a nie Goro. Nie wiem, co on czuje i co myśli ani co nim kieruje. 

- Jest tysiącletnim, potężnym demonem i nie potrafi przeciwstawić się temu, co mąci jego umysł. To niedorzeczne. Jest tchórzem. 

- Bzdura. To udowadnia, że mimo swej potęgi, ma również słabe punkty. Czy nie obawiałaś się czasem tego, że nie ma w sobie człowieczeństwa i tylko udaje pewne odruchy? Zapominasz, że czuję to samo, co ty. Znam każdy twój lęk i każdą obawę. 

- Tak, ale...

- Nie trać do niego zaufania w takiej chwili. Nie odwracaj się od niego tylko dlatego, że on sam w siebie zwątpił.

- Ile śmierci tyle śmierci. Jest ich niezliczona ilość i trudno wybrać coś, co najbardziej pasuje do opisu tego, co powiedziała Wiera – z zamyślenia wyrwał ją głos Kiana, który zerknął na nią przelotnie, marszcząc przy tym lekko brwi. Wyprostowała się zaraz i wróciła do rozmowy, cały czas jednak analizując pogawędkę z Cieniem. Czuła, że miał rację. Mimowolnie spojrzała na Goro, który zdawał się skupiać całą swoją uwagę na wszystkich innych poza nią.  Nie wiedziała, co powinna o tym myśleć. Jedno było pewne, zwątpiła w niego. Nie okazała mu wsparcia tylko ciągle oczekiwała go od niego. Było jej wstyd. 

- A może szukamy za głęboko? Zakładamy, że to nieznana istota z innego świata, że nikt nigdy o niej nie słyszał. Trzymamy się określenia Xun, a to rasa Imrego tak go nazwała. Nie będzie o nikim takim wzmianki w księgach spisanych przez inne ludy. Kian powiedział, że ile śmierci tyle Śmierci. – zauważyła nagle Wiera, co sprawiło, że oczy wszystkich zwróciły się ku niej. Wstała z krzesła i przeszła się po pokoju, bo tak lepiej się jej myślało. Musiała teraz wyjaśnić, co właściwie miała na myśli. 

- To ktoś, kto żyje od zawsze, od początku świata. Musiał dostosowywać się do standardów danej epoki żeby pozostać niezauważonym. Athan powiedział przecież, że wyglądał pospolicie i niczym się nie wyróżniał. Nie zapamiętał nawet dobrze jego twarzy i podejrzewam, że to celowy zabieg. Gdyby miał w sobie coś charakterystycznego, to z łatwością można byłoby go rozpoznać i zapamiętać, a nawet przypisać do jakiś wydarzeń. – powiedziała Wiera, nie przestając się poruszać. Nagle zatrzymała się w półkroku i wstrzymała oddech. Uświadomiła sobie, że być może rozwiązanie mieli na wyciągnięcie ręki i żadne z nich nie zdawało sobie z tego sprawy. Na świecie istniały wampiry, wilkołaki i masa innych nadprzyrodzonych istot, więc wielce prawdopodobne było też to, że istnieli bogowie. Ci sami, którzy opisywani byli w mitologiach i brani za fikcję. Ich kulty dawno już się zatarły, zostali wyparci przez nowe wierzenia oraz zepchnięci na obrzeża świadomości. Ludzie przeżywali rozkwit umysłu, byli znacznie bardziej inteligentniejsi niż wieki temu i nie potrzebowali już bogów żeby tłumaczyć sobie cykl życia i śmierci albo opady deszczu czy fazy księżyca. Nie oznaczało to, że bogowie przestali istnieć. Musieli się zmienić i dostosować. 

- Tanatos, w mitologii greckiej bóg i uosobienie śmierci. Miał brata bliźniaka, nie zgadnięcie kogo. Hypnos, bóg i uosobienie snu. Jego dzieci to Morfeusz, bóg marzeń sennych oraz Ikelos, personifikacja koszmarów. Jego zdolność do zmieniania kształtu sprawiała, że był nieuchwytny i trudny do zidentyfikowania przez ludzi. Jego najbardziej znaczącą cechą było to, że potrafił przenikać do ludzkich umysłów. Był uważany za złą i mroczną istotę, która wprowadzała strach i lęk w serca ludzi. – serce Wiery biło tak szybko, że omal nie wyskoczyło jej z piersi. Była pewna, że krąg podejrzanych o to, kto był Xunem właśnie się zawęził. Miała nadzieję, że tym razem trafili w sedno, że zbliżyli się do rozwiązania zagadki. 

- Chcesz powiedzieć, że mamy do czynienia z greckimi bogami, którzy grzali dupe na Olimpie i chlali ambrozję? – odezwał się Belial, przerywając ciszę panującą w pokoju. Wiera spojrzała na niego i kiwnęła lekko głową. 

- I tak i nie. Mitologia grecka to najbardziej znana mitologia na świecie. Według jej podań, owszem, będą to bogowie z Olimpu. Jeśli weźmiemy pod uwagę inne wierzenia, to imiona się pewnie zmienią. – wyjaśniła, siadając w końcu na krześle. Wszyscy wydawali się, jakby analizowali w głowie to, co właśnie usłyszeli. 

- Jak to ma się do tego, że jeden z nich włada zaświatami ludzi, a drugi nadprzyrodzonych? Tak powiedziała przecież Inkarnacja– zapytał Kian z zaciekawieniem, stukając palcami o blat stołu. 

- Mitologię stworzyli ludzie. To zbiór legend, którymi tłumaczyli sobie różne rzeczy, poczynając od zmian pogodowych, a kończąc na śmierci. Nie zdawali sobie sprawy z istnienia nadprzyrodzonych, więc nie ma nigdzie mowy o zaświatach dla wampirów czy innych takich. – powiedział cicho, sama zaczynając raz jeszcze analizować wszystko, co padło przed chwilą w tym pokoju. 

- Zawsze otaczały go koszmary. Może dlatego, że był ich ojcem lub kuzynem. Dlaczego miałby szukać innych sprzymierzeńców skoro oni byli na wyciągnięcie ręki i łączyła ich wspólna krew. Nie chcę naciągać tej mojej teorii żeby dostosować ją do tego, co już zdołaliśmy odkryć, ale musicie przyznać, że ma to sens – zauważyła Wiera, a Belial od razu się z nią zgodził. 

- Faktycznie, nie brałem pod uwagę tego, że mógłby to być jakiś znany bóg, o którym dawno zapomniano. – wtrącił nekromanta i sięgnął po telefon, w którym zaczął grzebać jakby czegoś szukał. Wyciągnął chwilę później przed siebie urządzenie, na którego ekranie widniał jakiś stary pergamin. Wiera zdołała przeczytać kilka łacińskich słów, których znaczenia nie była pewna. 

- Cykuta? Chodzi o roślinę czy truciznę? – zapytała dla pewności, na co Kian od razu się ożywił. Sprawiał wrażenie dumnego, bo sam przed laty uczył ją tego języka, kiedy leczyła jego rany. Musieli jakoś zabijać czas. On chętnie dzielił się z nią swoją wiedzą i teraz mógł zebrać tego efekty. 

- To właściwie to samo. Truciznę robi się z rośliny o tej samej nazwie. Idąc za tropem greckich bogów, przypomniało mi się właśnie to. Pytaliście wcześniej o jakiś śmiercionośny eliksir. Tu akurat jest mowa o cykucie, ale może to być cokolwiek innego. Sęk w tym, że cykutę wypił między innymi Sokrates. Został skazany na śmierć za to, że nie wyznawał bogów, których uznawało państwo. Może to jest właśnie ten klucz. Może Xun zabija poszczególne rasy, bo te nie oddają mu czci, a tym samym nie trafiają w zaświaty, które są jego królestwem. Nawet chrześcijanie wierzą, że jeśli się modlisz, to twoja dusza idzie do nieba. Być może tyczy się to również nas. – powiedział spokojnie nekromanta, a Wiera od razu podchwyciła temat. 

- Musi sam zebrać żniwo, dlatego przenika do naszego świata i knuje, mordując te rasy, których zniknięcia nikt nie zauważy – dodała griszka, szukając wzorkiem Goro i zastanawiając się, co on o tym wszystkim myśli. Dopadły ją niepewności. Jeśli miała rację, to jak zdoła ją udowodnić? 

- Niegdyś bardzo powszechne były różne kulty. Jeśli Xun ma jakiś pomocników, może jakiś kult przetrwał do dziś. Ludzie wierzą w różne dziwactwa. Kiedyś oglądaliśmy z Belem filmiki o ludziach wierzących w płaską ziemię i takich, co chodzą na głowie z durszlakiem i wierzą w latającego potwora spaghetti – dodała Wiera, a Belial od razu zaczął się śmiać, ale przyznał że faktycznie oglądali filmik o tym i potwierdził, że była w nim masa różnych dziwnych wierzeń. 

- Biorąc to pod uwagę, to nie byłoby niczym niezwykłym, że ktoś wierzy w boga śmierci albo snów – zauważył demon z nieco głupkowatym uśmieszkiem. Było widać, że próbował powstrzymać śmiech. 

Wiera miała mętlik w głowie i nie wiedziała już, jak sobie z tym poradzić. Szukała odpowiedzi, a zamiast tego dostawała jedynie kolejne pytania, teorie i wątpliwości. Za kilka godzin znowu będzie musiała zasnąć i znowu będzie musiała przeżywać wszystko od początku. Kiedy się obudzi, znowu zobaczy zlęknioną twarz Goro, który obwiniał się o to, że musiała śnić koszmary. 

- Nie zabił Athana, bo on w niego wierzył. Wierzył w śmierć i uważał, że było to jedyne wyjście i rozwiązanie jego problemów. Zostawił mu truciznę, bo bez względu na to, co by zrobił i tak był w jego mocy. Czcił śmierć w każdej chwili swojego życia - szepnęła Wiera, unosząc głowę i spoglądając teraz tylko na Likara. Było jej przykro, że Athanasius miał aż tak ciemny okres, że targnął się na własne życie. Miała nadzieję, że nigdy to się już nie powtórzy. 

- Można umrzeć na smutek, dosłownie. Tryptofan to aminokwas, który należy dostarczać organizmowi z zewnątrz, na przykład z pożywieniem. Wampiry nie muszą jeść zbyt często, prawda? Ponieważ w przesyłaniu impulsów między komórkami układu nerwowego uczestniczy przede wszystkim serotonina, depresja może być skutkiem niedoboru tego neuroprzekaźnika. Chociaż serotonina jest kojarzona przede wszystkim z układem nerwowym, to jej największe stężenie znajduje się w przewodzie pokarmowym, gdzie jest wytwarzana przez komórki chromatofilne błony śluzowej jelit. Serotonina wpływa na stany emocjonalne, a jeśli brak jej w organizmie, to bardzo powoli zaczynamy umierać. Pojawia się nerwowość, stany lękowe, apatia. Tracimy koncentrację i mamy problemy ze snem. Zatracamy się w beznadziejności i obwiniamy za każde zło tego świata. Nasz umysł dosłownie się rozpada, a jedyne o czym jesteśmy w stanie myśleć, to zakończenie tego egzystencjalnego bólu. Śmierć jest wtedy jedynym wyjściem. Jeśli ktoś daje ci narzędzie do tego, to korzystasz, bo niczego poza śmiercią nie widzisz - wyjaśniła griszka, zastanawiając się nad tym, czy Likar ją zrozumie. Czy ktokolwiek był w stanie ją zrozumieć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^