Rozdział 588

Aria

Czuła, że Athanasius ma do niej żal o zakończenie rozmowy, ale nie mogła inaczej postąpić. Jego każde słowo tak bardzo ją irytowało, że miała ochotę zaśmiać mu się po prostu w twarz. Nie chciała tego robić, nie chciała w żaden sposób psuć jeszcze bardziej ich relacji, a taki dziwny wybuch złości pewnie by się do tego przyczynił. Nie rozumiała swoich własnych uczuć i emocji, więc zrzuciła wszystko na hormony. Później, kiedy zostaną sami, postara się jakoś mu to wyjaśnić i będzie liczyła na to, że zrozumie. Czuła się trochę tak, jakby nagle stała się kimś innym lub jakby odcięto jej dostęp do kontrolowania odczuć. Serce podpowiadało jej, że rozumie postawę Athana i nie ma do niego żadnego żalu, ale umysł płatał jej figle. Słyszała cichy głosik, który szeptał jej natrętnie, że mąż tylko się nią bawi, że chce ją chorobliwe kontrolować i zamknąć w domu. Wiedziała, że to nieprawda, ale panicznie się tego bała, więc każde jego słowo brała za kłamstwo. 

Kiedy dotarli do pokoju Isha, poczuła ulgę. Drawson nie był w formie, ale wyglądał o wiele lepiej niż wcześniej. Jehanne też wyraźnie się uspokoiła, choć widać było że jest wyczerpana. 

- Nie jestem dobra w wymyślanie nazw. Gorączka nieumarłych? Trupia gorączka? Gorączka śmierci? Nie mam pojęcia. Likaris? Nie, likaris to powinna być nazwa lekarstwa, bo ty je stworzyłeś. A choroba? Jebane cholerstwo najbardziej mi pasuje – stwierdziła Aria, uśmiechając się nieco krzywo i zerkając przy tym w stronę Athana. Wiedziała, że mąż nie lubił kiedy przeklinała, ale z jakiegoś powodu chciała go zdenerwować. Chciała zrobić coś, co sprawi, że zrzuci maskę i wybuchnie. 

- Nie wyjeżdżaj jutro bez pożegnania. Odprowadzę cię do taxówki – poprosiła Likara i zwróciła się teraz do Jehanne, która biła się z myślami, czy powinnam opuszczać Isha. Dyskutowała przez chwilę z panem Athanem Doskonałym, ale on nie zamierzał jej ustąpić. A jakże by inaczej. Musiało być na jego. 

- Chodź, zaprowadzę cię do pokoju i zrobię ci kąpiel. Athan ma rację, musisz odpocząć i coś zjeść. Kiedy ostatnio się żywiłaś? – zapytała , przyglądając się badawczo przyjaciółce. Podeszła do niej i wyciągnęła rękę, którą rudowłosa niechętnie złapała i pozwoliła wyprowadzić się z pokoju Drawsona. 

- Tak bardzo się o niego boję – wymamrotała, kiedy zostały same. Aria odkręciła ciepłą wodę i wlała do wanny sporą ilość olejku lawendowego, który znalazła w hotelowej łazience. Podała też Jehanne worek z krwią, który zabrała z domu. 

- Jeśli otruto go tutaj, lepiej uważać. A co do Isha, to nie powinnaś się martwić, bo teraz będzie już tylko lepiej. Porozmawiam też z Goro i Wierą, sprawdzę co ustalili – powiedziała Aria, przysiadając na krześle obok rudej i obserwując, jak powoli pije krew. Widać było, że dawno nie jadła. 

- Muszę podziękować Wierze, bo utrzymywała go przy życiu swoim kosztem. Ish też pewnie będzie chciał to zrobić, kiedy dojdzie do siebie. – stwierdziła Jehanne z westchnięciem. 

- Dobrze, że tu akurat byli. Nie wiem, jakby to się skończyło, gdyby w porę nie zareagowali – dodała Aria z powagą. Być może Drawson by nie umarł, ale cierpiały w samotności znacznie dłużej. Kobiety rozmawiały jeszcze przez dłuższą chwilę, a Aria po uprawnieniu się, że Jehanne weszła do wanny, postanowiła rozmówić się z demonem i griszką. 

Zapukała do drzwi, a kiedy usłyszała zaproszenie, weszła do środka. Wiera wyglądała na bardzo zmęczoną, Goro podobnie i nawet nie starał się tego ukrywać. Widać było na pierwszy rzut oka, że ta sprawa nie jest prosta i nie mają do czynienia z byle przeciwnikiem. Wampirzyca czuła do siebie żal, że nie mogła bardziej się w to zaangażować, ale wbrew pozorom i temu, co uważał Athan, nie chciała przesadzać. Miała na uwadze to, że jest w ciąży, a z tyłu głowy cały czas płatała się jej myśl, że może stracić dzieci. Przyjazd do Rumunii dla Isha był zupełnie czymś innym niż uganianie się za potworem nieznanego pochodzenia, o nieznanej mocy. 

- Jak bardzo źle jest? – zapytała, licząc na szczerą odpowiedź przyjaciół. Wiera spojrzała na demona i oboje westchnęli ciężko, niemal równocześnie. 

- Nie mamy praktycznie nic na ten moment, ale dziś uzyskam odpowiedzi – oznajmiła griszka, co zaskoczyło Arię. Nie miała pojęcia, co kobieta miała na myśli, ale z pomocą przyszedł Goro, który wyjaśnił jej wszystko dokładnie. Plan był ryzykowny, ale ona będąc na miejscu Wiery postąpiłaby tak samo. Śnienie koszmarów było jedyną możliwą opcją, by zbliżyć się do rozwiązania zagadki, jaką był Xun. Zapewne wszyscy to wiedzieli i właśnie dlatego byli tak rozbici. Cierpienie griszki było nieuniknione, jeśli zależało im na otrzymaniu odpowiedzi. 
Na moment zmienili temat. Aria opowiedziała o postępach w leczeniu Isha i o tym, że teraz Athan przy nim czuwa. 

- Czuję się tu dziwnie rozdrażniona i zirytowana. Mieliśmy małą sprzeczkę i normalnie już dawno bym o tym zapomniała, a teraz mam ochotę wylać mu coś na głowę i przy okazji kopnąć go w dupe – wymamrotała zawstydzona, opadając na łóżko tuż obok Wiery. Nie wiedziała skąd brała się jej taka niechęć do męża. Podniosła się szybko do siadu i spojrzała na Goro, jakby właśnie biła się z myślami. Chciała go o coś zapytać, ale bardzo się wstydziła, o czym zaraz ich poinformowała. Czuła, że to nie jest odpowiedni moment, ale nie miała zbyt wiele czasu. 

- Przepraszam, że w takiej chwili, ale nie mam wyjścia. Poprosiłabym Wierę, gdyby nie była wyczerpana. Czy mogę się na tobie pożywić? Oddałam worek z krwią Jehanne, a sama też dawno nie jadłam. W hotelu pewnie mają zapas, ale boję się przez to, co stało się z Ishem – odezwała się cicho, a głos lekko jej drżał. Był to dla niej wstydliwy moment, bo nigdy zapewne przyjaciele nie widział jej tak słabej, proszącej o jedzenie. Czuła się zażenowana i zawstydzona. Nie mogła powiedzieć Athanowi, że potrzebuje krwi, bo pewnie by się na nią wściekł. Nauczyła się radzić sobie bez picia krwi ze względu na dawniejsze uzależnienie, ale przez ciążę czuła, że potrzebowała jej częściej. Była teraz odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale za jeszcze dwa istnienia. 

- Jeśli odmówisz, nie będę miała żalu. Sam jesteś zmęczony - zapewniła, posyłając demonowi lekki uśmiech. Będzie musiała zapolować poza hotelem, a wtedy Athanasius z pewnością dostanie szału. Tylko jeśli się o tym dowie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^