ROZDZIAŁ 559

IMRE

— Nie. 

Imre z ciekawością podniósł wzrok na ciemnowłosego demona, który jak dotąd jawił się nadzwyczajnym spokojem. Jednak w momencie, w którym Owieczka zarzuciła swoim wysoce kontrowersyjnym pomysłem, demon nagle się obudził i choć jego głos wciąż pozornie brzmiał spokojnie, tak włożył w to jedno słowo bardzo dużo charakterystycznego nacisku.  

— To jest bardzo zły pomysł — oznajmił, wpatrując się w Owieczkę. — Sama doskonale wiesz, jak podstępni są nekromanci. Nie ma żadnej gwarancji, że wywiąże się w stu procentach z obietnic, jakie złoży. Nie mogłaś wymyślić bardziej ryzykownego planu. Podczas takiego udawania śmierci całe mnóstwo rzeczy może pójść nie tak, włącznie z zostawieniem cię na tamtym świecie. A my nie będziemy mogli cię wskrzesić.  

Trudno było się z tym nie zgodzić. Imre nie miał w tym planie żadnego interesu, ponieważ nie zamierzał podejmować żadnej walki. Reszta jednak była bardzo zdeterminowana, więc Imre przyglądał się tej małej wojence z rosnącą ciekawością. 

— Domyślam się, że uda, że coś poszło nie tak, żeby tylko w jakiś sposób nas wykorzystać — kontynuował Goro, odrobinkę bardziej okazując swoje emocje. Wyglądał na nieco wzburzonego, choć Imre podejrzewał, że jego stan ducha był znacznie gorszy niż to okazywał. — Jeśli miał się podjąć współpracy z tak potężną rasą jak my, mając przy okazji snillingara — wskazał na Imrego — w zestawie, nie sądzisz chyba, że oparłby się takiej pokusie. Nie zaufam żadnemu nekromancie, a już zwłaszcza na tyle, by powierzać mu twoje życie.  

Imrego nieco bawiło, że demon wypowiadał to wszystko tak rzeczowo. Usilnie starał się być racjonalny, choć przecież kochał tę kobietę i przemawiała przez niego nie logika, a strach. Dlatego Imre pomyślał, że wtrąci się do rozmowy, że to już odpowiednia pora. 

— Najpierw spróbujmy z tym pierwszym pomysłem — zaproponował. — Może zmarli rzeczywiście coś wiedzą. Może dadzą nam wskazówki. Może częściowe zabijanie Owieczki wcale nie będzie potrzebne. Zaczynajmy małymi kroczkami.  

W ogóle nie podobał mu się pomysł sprowadzania tu nekromanty. Były to stworzenia wyjątkowo bezczelne, złośliwe, manipulanckie i egoistyczne. Ich dusze były równie przegniłe co zmarli, którymi władali, ale to, wbrew pozorom, dawało im największą siłę. Jednak to nie była jego wojna, dlatego owszem, Imre mógł się temu wszystkiemu przyglądać i przysłuchiwać, ale na końcu skryje się w hotelu z nadzieją, że Xun nigdy go nie znajdzie.  

Goro, choć niemrawo, pokiwał głową, godząc się tym samym na skorzystanie z pomocy nekromanty. Ale i tak miał najwyraźniej jeszcze jakieś swoje trzy grosze do dodania. 

— Opracujmy plan — zaproponował. — Wiero, opowiedz nam o tym swoim znajomym. Co to za dług, o którym mówiłaś? Czego może oczekiwać w zamian, jeśli uzna, że dług nie wystarczy na pokrycie ceny tego eksperymentu? I czy naprawdę dobrze go znasz? Czy to jeden z tych typowych nekromantów, którzy zrobiliby wszystko dla zysku i sławy w swoim własnym, zamkniętym środowisku? Swoją drogą... — Demon spojrzał nagle na Imrego. — Czy ten Xun nie korzystał nigdy z ich pomocy? Nekromantów?  

Snillingar pokiwał przecząco głową. 

— Nic mi o tym nie wiadomo — odpowiedział powoli. — Ale wątpię. Tak jak powiedziała Owieczka, Xun zabija w białych rękawiczkach. Nie dokonuje mordów sam. Stara się kryć, być niezauważalny. Dlatego wykorzystuje innych. Jeśli Xun przejął umysły demonów, to w jego stylu, bo demony potrafią być niezauważone. Zmarli tego nie potrafią. Nekromancja jest dla Xuna zbyt... brudna. Tak myślę. 

Nie mógł zapewnić, że wszystko to, co mówi, to szczerozłota prawda, ponieważ nie znał tego stworzenia. Mógł się niektórych rzeczy domyślać, inne wywnioskować z przeszłych wydarzeń, a przy innych opierał się na swojej intuicji. Ale to wszystko i w tym kłopot — brak wiedzy dotyczącej Xuna była zatrważająca. Aż dotąd Imre sądził, że aż tyle informacji nie jest mu potrzebnych, ale teraz, gdy Owieczka i reszta wkładali palce między drzwi, Xun może zainteresować się nimi wszystkimi.  

I Imre był pewien, że prędzej czy później do tego dojdzie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^