ROZDZIAŁ 558

Wiera 

Chwytała się wszystkiego, co mogłoby choć trochę przybliżyć ich do odkrycia tego, czym był Xun. Opowieści Imrego sprawiły, że kobieta niemal drżała ze strachu, myśląc o tym, co ten byt mógłby im zrobić. Wydawać by się mogło, że życie powoli się układa, że każdy z jej przyjaciół wiedzie spokojny i szczęśliwy żywot. Ona sama odnalazła miłość i zyskała nową rodzinę, która akceptowała ją taką, jaka była. I teraz pojawił się ktoś, kto chciał to zniszczyć. Griszka miała ochotę po prostu się rozpłakać i załamać ręce, bo zupełnie nie wiedziała, za który koniec powinna chwycić, aby zacząć rozwiązywać układankę. 

- Można spokojnie stwierdzić, że Xun ma pewien system: posługuje się innymi istotami i nastawia przeciw nim pozostałych. Tak było w przypadku twojej rasy, Imre i to samo dzieje się z demonami. Już i tak mają wątpliwą opinię, ale kiedy wyjdzie na jaw, że po świecie latają zdziczałe demony i mordują innych nadprzyrodzonych, wybuchnie panika. Zwłaszcza, że są nieśmiertelne i bardzo potężne. – stwierdziła Wiera, spoglądając najpierw na nowego znajomego, a później przenosząc wzrok na Goro. Wydawał się taki spokojny i opanowany, ale ona potrafiła dostrzec, kiedy się martwił lub smucił, mimo że jego twarz wyglądała na niewzruszoną. Było jej przykro, że nie mogła zrobić nic, by go pocieszyć, więc i ona zmarkotniała. 

Wysłuchując opowieści Imrego, zrobiło się jej jeszcze bardziej smutno, ale nie zamierzała płakać, jeszcze nie teraz. Na szczęście potrafiła opanować ten odruch emocji, ale powstrzymała się w ostatnim momencie, kiedy zaczęła drżeć jej broda. Musiała skupić się na czymś innym. Nie wyobrażała sobie nawet, co musiała czuć, nie mogąc nawet płakać w trudnych chwilach lub wzruszać się ze szczęścia. 

- Biorąc pod uwagę to, na czym opiera się świat, każdy z nas ma w sobie dusze. A przynajmniej chcemy w to wierzyć. Niektórzy z nas umierają, prędzej lub później, ale co dalej? Co dzieje się z nami po śmierci? Goro przywrócił do życia Gudrun, dziewczynę Beliala. Tak, on ma dziewczynę i wszystkich nas to dziwi. Wracając, chodzi mi o to, że gdzieś ta dusza była, prawda? Nie fruwała nam nad głowami. Może istnieje inny świat lub inny wymiar, do którego trafiamy po śmierci. Być może Xun pochodzi z tego właśnie świata i o to chcę zapytać zmarłego. Czy jest coś jeszcze. Może to nie tyle świat, co jakieś miejsce lub przestrzeń. Może jest więcej takich, jak on lub jemu podobnych – wyjaśniła z westchnięciem, czując, że to najbardziej naciągana teoria na jaką kiedykolwiek wpadła. Żałowała, że nie było z nimi Arii, która pewnie zaraz podjęłaby dyskusję i razem na coś by wpadły. Na coś bardziej sensownego niż czyściec dla nadprzyrodzonych albo poczekalnia. 

- Szkoda, że sami nie możemy tego sprawdzić. My odpadamy, ale ciebie da się ukatrupić, co nie? Jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego, po czym wysram własne flaki, to nekromanta z ciebie zrobi zombiaka – wysyczał Bel, który wrócił do pokoju. Teraz jego twarz była zielona, a Wiera wiedziała już że przesadziła trochę z karą dla niego. Nie przejęła się słowami demona, bo wiedziała że nie mówił poważnie i nigdy jej nie skrzywdzi. Musiał po prostu dodać ostatnie pięć groszy. Sięgnął po butelkę wody i wypił niemal całą duszkiem, cały czas łupiąc na Wierę złowieszczym wzrokiem. 

- Jesteś genialny! – pisnęła nagle griszka i poderwała się na równe nogi. Belial podsunął jej lepszy pomysł niż ożywienie zmarłego. Demon spojrzał na nią z zaskoczeniem, nie mając pojęcia co takiego ważnego powiedział. 

-  Zabiję się – Bel wypluł z ust wodę, którą jeszcze kilka sekund temu zamierzał przełknąć. Goro spojrzał na nią takim wzrokiem, że nie musiał nawet się odzywać żeby wiedziała, że ten pomysł mu się nie spodobał. 

- Nie tak całkiem, tylko trochę. Na tyle, by uznać mnie za zmarłą, ale żebym mogła wrócić. Nekromanta przeniesie mnie na tamten świat, jeśli taki istnieje. Będę mogła sama przekonać się, co tam jest i zapytać innych o Xuna. To lepsze wyjście niż rozmowa ze zmarłym, który być może nic nam nie powie i stracimy tylko czas i zapewne godność – powiedziała z zupełną powagą, spoglądając po kolei na swoich rozmówców. Imre również wyglądał tak, jakby ten plan nie do końca przypadł mi do gustu. 

- Ryzyko jest znikome. Jeśli cokolwiek się stanie, to po prostu przywrócę sobie funkcję życiowe i się obudzę – zapewniła, tłumacząc co zrobi ze swoimi ciałem, by na chwilę umrzeć. Dała im czas na przetrawienie informacji i wróciła do tematu hotelu, o którym mówił Imre, zapewniając go, że dotrze tam bezpiecznie. 

- Zawieziemy cię na miejsce, nie martw się tym w ogóle – Wiera posłała mu ciepły uśmiech, czując jak wstępuje w nią nowa nadzieja. 

- Czekaj, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Chcesz się trochę zabić żeby nekromanta wysłał cię w zaświaty, gdzie rozpytasz inne trupki o jakiegoś złodupca, który zaciukał już tuzin nadprzyrodzonych i opętał demony? A potem sobie wrócisz do żywych i wszystko nam opowiesz? - Bel nie mógł zmusić się do milczenia. Zapadła nieco za długa, według Wiery, chwila ciszy. 

- Kiedy powiedziałeś to na głos, to faktycznie głupio brzmi, ale musicie przyznać, że ma więcej sensu niż ożywianie randomowej osoby - stwierdziła griszka, starając się wyglądać jak najbardziej przekonująco. Oczywiście, że się bała, bo nie wiedziała czego może się spodziewać. Nigdy jeszcze nie umierała, nawet na chwilę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^