Wiera
Była już znaczenie bardziej rozluźniona niż przed chwilą. Nie wiedziała jeszcze, czego może spodziewać się po towarzyszącym jej mężczyźnie, ale odniosła wrażenie, że nie chciał jej skrzywdzić. Co więcej, czuła u niego podwyższony poziom kortyzolu, który świadczył o ogromnym poczuciu strachu i stresu. Czego tak bardzo bał się Imre? Miała nadzieję, że nie ona była źródłem jego złego samopoczucia. Poza bólem, starała się jeszcze zabrać mu poczucie strachu poprzez obniżenie produkcji hormonu i ustabilizować jego kołatanie serca. Nagle dopadła ją pewna myśl, wróciły wspomnienia z Bibury o tym, jak bardzo czuła się samotna, gdy wszyscy się od niej odwrócili z powodu Cienia. Była wśród swoich, a jednak sama i było to najgorsze uczucie na świecie. Jak źle zatem musi czuć się Imre, mierząc się sam z całym światem i to w dodatku w tak ogromnym bólu. Desperacko niemal ściskała jego dłoń, chcąc okazać mu również wsparcie, a nie tylko chwilowo uśmierzyć bolączki. Nikt nie zasługiwał na taki los, a Imre choć wydawał się dziwną i specyficzną personą, był dobry i uprzejmy.
Kiedy pokazał jej rysunek, w pierwszej chwili nie wiedziała na co patrzy. Dopiero po dłuższym momencie wychwyciła poszczególne kształty, ale to co zobaczyła bardzo jej się nie spodobało i nie wiedziała dlaczego. Nie było to coś przerażającego, a mimo to czuła strachu, a raczej powinność strachu. Rodzice straszyli dzieci różnymi potworami, gdy były niegrzeczne, przez co ukształtowały się w nich pewne instynkty zachowawcze. Wiera bała się Dziadka Mroza, o którym krążyły przerażające legendy, jakoby miał porywać dzieci i trzymać je w swoimi ogromnym worku oraz lubować się w zamrażaniu ludzi. Porwane dzieci mogły odzyskać wolność, gdy rodzice wręczą Dziadkowi prezent wart więcej niżeli ich własne życie. Później, gdy nastał nowy świat, legenda została spopularyzowana i zmieniona w taki sposób, by wszyscy kochali siwego, dobrotliwego staruszka roznoszącego prezenty. Griszka do dnia dzisiejszego nie znosi Świętego Mikołaja i ma ochotę na jego widok uciekać. Może tak samo było w przypadku jej rozmówcy. Być może czarna postać jest jakimś potworem z kultury Imrego, którego ten bał się do dzisiaj.
- Kto jest na tym malunku poza demonami? Ta czarna postać wydaje się taka mroczna, że aż mam na plecach ciarki. Widziałeś tego kogoś? – dopytywała nieco nerwowym głosem, wwiercając spojrzenie na zmianę w rycinę i Imrego. Czuła, jak ogarnia ją dziwne zaniepokojenie, a przecież był to tylko rysunek. Nie chciała podnosić dyskusji na temat demonów, bo mężczyzna najwyraźniej żywił do nich jakąś głęboką urazę i miał swoje zdanie na ich temat. Przyszło jej do głowy, że w tej kwestii dogadały się z Athanasiusem, który też nijak dałby się przekonać do zamiany ich postrzegania. Wiera obawiała się, że jeśli zacznie przekonywać Imrego do swoich racji, to ten się wycofa i niczego nie uda się jej dowiedzieć. Poza tym, demony nie brały udziału w plebiscycie na najfajniejszego nadprzyrodzonego, a Wiera nie prowadziła żadnej ankiety z tym związanej. Z jakiegoś powodu miały taką, a nie inną opinie, a podróż do Rumunii nie miała być naprawieniem i ociepleniem ich wizerunku.
- W Anglii dzieją się złe rzeczy, dlatego szukamy pomocy i kogoś, kto mógłby wskazać nam jakieś rozwiązanie. Zginęło wiele osób, a moi przyjaciele chorują. Podejrzewamy, że ktoś lub coś, ściąga na nich halucynację i miesza im w głowach, przez co stają się agresywni i nieprzewidywalni. Musimy trzymać ich w zamknięciu i skończyły się nam już pomysły, jak im pomóc. Mam film, na którym widać napad szału jednego z demonów, bo trudno to opisać. – Wiera sięgnęła po telefon i przysunęła go tak, by mężczyzna mógł wszystko widzieć. Goro nakazał zainstalować kamery w laboratorium, by mieć stały dostęp do tego, co działo się z demonami. Jedno nagranie uchwyciło niemal cały przebieg ‘’opętania’’ oraz napad szału i atak na innego demona. Opowiedziała też, które demony dotknęła dziwna choroba, nie pomijając oczywiście historii z Rumenem. Imre nie musiał być szczególnie spostrzegawczy, by zorientować się, jak bardzo Wiera cierpiała, wspominając o wszystkim, co się stało. Nie potrafiła i zapewne nigdy nie będzie w stanie zapomnieć o tym, co zrobił Rumen i że to ona była temu winna. Nie wybaczy sobie tego, dlatego musi odpokutować i ze wszystkich sił starać się naprawić tą sytuację.
- Wiem, że masz o nich inne zdanie niż ja, ale proszę byś spojrzał na to obiektywie. Wygląda to tak, jakby nagle wyparowało z nich całe człowieczeństwo. Kiedy cię szukaliśmy, natknęliśmy się na dwie strzygi żerujące tuż przy samym mieście. Zaatakowały nas z taką agresją, jakiej nigdy nie widziałam. Dzieje się coś dziwnego, czuję coś złowieszczego w powietrzu. Przyznam szczerze, że myśleliśmy że to twoja rasa stoi za atakami na demony i wywoływaniem w nich szaleństwa, ale im więcej o tym myślałam, tym bardziej nieprawdopodobne mi się to wydawało. Dlatego przychodzę do ciebie po odpowiedzi albo wskazówki. Cokolwiek, co pomoże nam rozwiązać tą sytuację. Czy wiesz, co lub kto może być za to odpowiedzialny? Może są jeszcze jakieś istoty, które mają podobne zdolności i są w stanie manipulować umysłem. – spoglądała na Imrego błagalnie, z nadzieją i desperacją. Był ich jedyną deską ratunku, ale Wiera uważała że mężczyzna nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, jak ważna jest jego rola. Dlaczego niby miałby chcieć im pomóc? Nie znał jej, nie lubił demonów i absolutnie nie miał żadnego powodu, by mówić jej cokolwiek. Chciała, aby zobaczył, jak wiele mieli do stracenia bez jego pomocy i jak wiele osób jest w niebezpieczeństwie. Nie chodziło tylko o demony. Griszka opowiedziała mu o Radzie i zaproponowała wsparcie oraz pomóc.
- To szalone, wiem, ale co masz do stracenia? W Anglii moglibyśmy częściej się widywać, mogłabym trochę cię odciążać z bólu. Znajdziemy ci bezpieczny dom, w którym będziesz mógł być sobą. Po to właśnie działa Rada, by pomagać takim, jak my. Nie musisz odpowiadać od razu, ale nie odrzucaj tego pomysłu, okej? Zostawię ci mój numer i jeśli uznasz, że tego chcesz, to w każdej chwili możesz się odezwać. Jest tam wiele osób, z którymi mógłbyś się zaprzyjaźnić i nie musiałbyś być już nigdy sam. – Wiera uśmiechnęła się szeroko i opowiedziała Imremu pokrótce o swoim życiu w Anglii i o osobach ze swojego otoczenia. Bardzo chciała mu pomóc i wiedziała już, że trudno będzie jej się z nim teraz rozstać. Nie wiedziała, czy za ich spotkaniem stała jakaś dziwna siła, która popchnęła ich ku sobie, czy była to tylko seria niefortunnych zdarzeń. Fakt był taki, że kobieta czuła, że łączy ją z Imrym więź i że chciałaby go lepiej poznać. Nie liczyła nawet na to, że od razu przyjmie jej propozycję, ale miała nadzieję, że to nie było ich ostatnie spotkanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz