Wiera
Bliskość Goro była elektryzująca i sprawiała, że czuła się wyjątkowo. Uwielbiała czuć na skórze jego dotyk, uwielbiała jak na nią patrzył i jak okazywał jej szacunek. Gdzieś w głębi duszy czuła, że na to nie zasłużyła, bo przez jej decyzję, demony cierpiały i spadły na nich ogromne kłopoty. Trudno było jej przyjmować jego miłość, choć tak bardzo jej pragnęła. Nie wiedziała, co powinna zrobić, by wynagrodzić Goro wszystkie złe rzeczy, które go przez nią spotkały. Naraziła wszystkich, dosłownie. Zagrożone były najróżniejsze istotny, bo jak się okazało, demony nie próżnowały i mordowały każdego, kto stanął im na drodze. Zła sława uwierała Goro, nie musiał tego mówić, by kobieta to wiedziała. Belial też się tym przejmował, chociaż starał się zachować nieco poczucie humoru, by nie odwaliło im wszystkim od tej powagi. Nikt nie powiedział jej, że jest winna temu, co się działo, a mimo to Wiera nie potrafiła sobie wybaczyć. Być może wpływ na to miał fakt, że wcześniej była samotniczką i nie przejmowała się tym, co inni sobie o niej myśleli. Teraz otaczali ją bliscy, których zdanie się dla niej liczyło i dla których chciała być wsparciem, a nie ciężarem.
Wiera lubiła opowiadać Goro o griszach, bo wiedziała, że szczerze go to interesowało, tak samo jak Arię. Dlatego z ochotą i zaangażowaniem, mówiła mu o wszystkim, co wiedziała o wzmacniaczu energii oraz jak wygląda rozstawienie umiejętność poszczególnych osobowości wśród jej rasy.
- Amplifikator nie ma jednego kształtu. To od twórcy zależy, jak będzie wyglądał. Potrzebnych jest kilka rzeczy, których znalezienie może być dość trudne tutaj, ale co innego w Rumunii. Potrzebuję ważnych historycznie przedmiotów, które powiązane są z najbardziej istotnymi wydarzeniami, a więc przesycone są energią, którą wchłonę. Stawiałabym na biżuterię, która będzie lekka i praktyczna, bo będziemy się często przemieszczać. Możemy w tej kwestii odezwać się do Arii, czy wie o jakichś klejnotach lub kamieniach z ciekawą przeszłością z tego regionu. Co więcej, Rumunia to siedlisko nadprzyrodzonych istot, a więc pula energii będzie jeszcze większa – Wiera przysunęła się nieco do stolika i oparła brodę na dłoniach Goro, uśmiechając się do niego szeroko. Był taki spokojny i opanowany, że aż jej to się udzieliło. Nie miała pojęcia, jak on to robił. Czy była to tylko wypracowana maniera przez stulecia, czy taki miał sposób bycia.
- Jestem dobrej myśli, uda nam się. Wrócimy do domu i znowu będziesz mógł zająć się Radą i nikt więcej już nie ucierpi. A jeśli jesteśmy już przy tym temacie, to chciałabym o czymś ci powiedzieć. To oczywiście luźna sugestia i zdaję sobie sprawę, że wymagana omówienia z pozostałymi. Od dłuższego czasu myślę o tym, jak być bardziej pomocną i wypadłam na pewien pomysł. Co byś powiedział na to żebym poprowadziła klinikę dla nadprzyrodzonych? Mam odpowiednie umiejętności, a z biegiem czasu poszukałabym innych griszy do pomocy. Chciałabym mieć coś swojego, w co będę mogła się zaangażować i wspierać twoje działania, a wiem że Rada jest dla ciebie ważna. Chciałabym mieć w tym swój udział. To dość dalekosiężne plany, ale mogłabym odbudować społeczność griszy, by nie żyli jak ja, zamknięci i odcięci od świata. Pewnie wielu nadal się ukrywa– Wiera była nieco zawstydzona, gdy poruszyła z demonem ten temat, ale w końcu musiała mu o tym powiedzieć. Chciała w ten sposób skierować jego myśli na inne tory, sprawić by nieco się odprężył. I tak musieli czekać na powrót Beliala, więc mogli porozmawiać choć przez chwilę o czymś znacznie milszym. Być może moment nie był idealny, ale była to tylko luźna pogawędka bez omawiania szczegółów.
- Nie podejmuj decyzji teraz pod wpływem chwili. Nie żebyś stale tak robił – zaśmiała się cicho i ułożyła dłoń na jego policzku. Nie często okazywali sobie uczucie w taki sposób, więc tym bardziej Wiera chciała z tego momentu skorzystać i wycisnąć tak dużo, jak się da. Było to dla niej coś nowego, ale jednocześnie bardzo przyjemnego. Wpatrywała się w ukochanego przez chwilę w milczeniu, badając wzrokiem każdy zakątek jego twarzy.
- Rozpraszam cię trochę? – zapytała niemal szeptem, czując jak serce zaczyna jej przyspieszać. Nie wiedziała dlaczego nagle zaczęło się dziać z nią coś takiego. Rozmawiali, a później Goro był tak blisko niej, że z trudem mogła oddychać.
- Ty mnie bardzo rozpraszacz – stwierdziła z wypiekami na twarzy, bo myślała w tej chwili o czymś bardzo nieprzyzwoitym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz