Wiera
Podróż do
Mołdawii przebiegła sprawnie, choć musiała przyznać, że ten kraj nie przypadł
jej specjalnie do gustu. Czuła się nieswojo i obco, w dodatku była zestresowana
i obawiała się
niepowodzenia. Nie chciała wracać do Anglii z niczym, bo wiedziała, że to
jeszcze bardziej zdołuje Goro. Belial też był jakoś dziwnie milczący, co
jeszcze bardziej ją niepokoiło, bo oznaczało, że sytuacja jest naprawdę poważna.
Nie mogła zaprzeczyć, że wszystkie złe rzeczy, które działy się z demonami,
były następstwem działań Rumena, a więc to ona za to odpowiadała, od niej
wszystko się zaczęło. Gdyby nie przyszła wtedy do Goro, to nic by się nie stało.
Wiedziała, że takie obwinianie się do niczego nie prowadzi, więc postawiła
sobie za cel, aby dać z siebie wszystko i znaleźć snillingara.
Wynajęli apartament w stolicy, w ścisłym centrum, by wszędzie
było blisko. Hotel odbiegał od standardów jeśli wziąć pod uwagę inne tego typu miejsca,
ale nie był obskurny. Nie chcieli też się rozdzielać, więc zdecydowali się na dwie
sypialnie z osobnymi łazienkami oraz przestronny salon z aneksem kuchennym i balkonem.
Wnętrze urządzone było w starym stylu, ale miało swój klimat i było schludne. Żadne
z nich nie chciało wydawać niepotrzebnie pieniędzy i ściągać na siebie uwagi. Wiera i tak
uważała, że Kiszyniów nic lepszego już im nie zaoferuje.
Szkic, który sporządził Goro zawierał wiele szczegółów.
Wiera nigdy wcześniej nie słyszała o tej istocie, choć początki griszy sięgają
naprawdę głęboko i posiadali oni wiedzę o wielu gatunkach nadprzyrodzonych. Nie
było wcześniej okazji, ale chciała poprosić Goro o wizytę w Bibury i sprawdzenie,
czy przetrwały w bibliotece jakieś księgi lub inne artefakty, które mogłaby zabrać
do zamku i które kiedyś być może do czegoś się im przydarzą.
- Może warto porozmawiać z jakimś miejscowym? Tu aż roi
się od nadprzyrodzonych, co właściwie wcale mnie nie dziwi, bo jesteśmy blisko Rumunii.
To podobno kolebka życia różnorakich istnień. Poza tym, nie znamy miasta i jego
zakamarków, więc taka pomoc miejscowych, według mnie, byłaby przydatna –
zaproponowała z lekkimi uśmiechem, zbliżając się do demona siedzącego przy niewielkim,
okrągłym stoliku. Zajęła miejsce na przeciw niego i spojrzała mu w oczy. Czuła,
że coś się w nim zmieniło od kiedy wyszedł z pieczęci, Belial też był cichy.
Czy nadal odczuwali skutki uwięzienia? Wiera nie śmiała o to pytać. Martwiła się
o nich, bo obaj brali na siebie zbyt wiele. Mogła ich w wielu sprawach wyręczyć,
ale oboje uparcie się na to nie zgadzali.
- Szczerze mówiąc, jakoś nie pasuje mi tu działanie
snillingara. Co mogłoby wywołać niechęć do demonów? Przecież to skryty gatunek,
od kilku wieków są nieuchwytni, czyli z jakiegoś powodu nie chcą mieć kontaktu
ze światem. Wiem coś o tym, bo griszowie żyli podobnie. Teraz nagle rzucają się
na demony i mordują w Anglii innych nadprzyrodzonych. Nie trzyma się to kupy. –
zastanowiła się na głos, chwytając w dłonie kartkę i przyglądając się w skupieniu
naszkicowanej istocie. Kompletnie nic nie przychodziło jej do głowy.
- Przepraszam, że nie jestem bardziej pomocna.- wymamrotała
pod nosem, wiedząc jak bardzo dziecinnie to brzmi. Nie chciała mówić Goro o tym,
jak kiepsko czuje się z tym wszystkim, bo jedynie dołożyłaby mu tym więcej problemów.
Wiedziała też, co by jej wtedy powiedział. Zapewniałby, że to nie jej wina i nie
może brać na siebie odpowiedzialności. Nikt nie był w stanie przewidzieć tego, co
niosła za sobą magia Rumena. Wiera to wiedziała, a jednak nie była w stanie wyzbyć
się poczucie winy.
- Właściwie, to nigdy o to nie pytałam. Czy demony posiadają
jakieś indywidualne umiejętności, jak wampiry? No wiesz, macie jakąś wspólną pulę,
ale może każdego wyróżnia coś innego lub czy coś takiego się zdarza? – zmieniła
szybko temat, ale wcale nie bez celowo. Coś wpadło jej do głowy, coś co być może
zwiększyłoby ich szanse w tej nierównej walce.
- Wiesz, co to jest amplifikator? Najprościej mówiąc, to
wzmacniacz elektryczny. Griszowie kiedyś tworzyli takie, by wzmocnić swoje moce.
Teoretycznie potrzebowalibyśmy do tego formatora, ale to nie problem, bo wyczułam
już w okolicy kilku griszy. Największym kłopotem będą części. Mogę połączyć się
z amplifikatorem i w ten sposób wzmocnić swoją moc, ukierunkować ją konkretnie na
poszukiwanie snillingara. W moimi przypadku to zadziała, ale jest też druga opcja.
Możemy stworzyć amplifikator dla ciebie. Nie mam pojęcia, czy to się uda, bo nie
słyszałam nigdy o innych rasach, które korzystałyby z tego rozwiązania. Jeśli zdobędziemy
części, to będziemy mieli jedną szansę, bo są na tyle rzadkie.- powiedziała Wiera,
obserwując twarz Goro i czekając na jego reakcję. Musiała też poruszyć najbardziej
istotną kwestię.
- Wiesz, że nie jestem czarodziejką i moje umiejętności
związane są silnie z nauką i manipulacją już istniejącej materii. W twoimi przypadku
jest inaczej, dlatego potrzebny będzie przekaźnik do wzmocnienia twojej mocy. I
to jest właśnie ten haczyk. Najlepszym przekaźnikiem, w twoimi przypadku, będzie
inny demon, a właściwie jego moc. Nie wyczaruje czegoś z niczego. Muszę mieć jakieś
podparcie. Na czas użyczenia mocy najbezpieczniej będzie wsadzić demona do pieczęci.
Nie mam pojęcia, czy to zadziała, ale jeśli widzisz sens w tym, co mówię, to możemy
spróbować. Amplifikator można ukierunkować, zależy co chcesz osiągnąć. Czy skupić
się na wyleczeniu demonów, czy odnalezieniu snillingara. Wtedy trzeba wybrać takie
demony, które posiadają na przykład świetny zmysł tropienia lub regenerują się szybciej
niż inne – nie chciała okłamywać Goro i obiecywać mu, że jej pomysł rozwiąże wszystkie
ich problemy i od razu będą mogli wrócić do domu. Wiera wierzyła, że może im to
pomóc lub choćby przyspieszyć poszukiwania.
- Nie musisz się o mnie martwić i brać tego na siebie. Połączenie
jest praktycznie bezbolesne i niczym nie będę ryzykowała. Jeśli nie chcesz wykorzystywać
innych demonów do zwiększenia swoje mocy, to zrobię go dla siebie. To zrozumiałe.
Nie musisz decydować teraz, po prostu to sobie przemyśl, a póki co będziemy szukać
w tradycyjny sposób. Cokolwiek wybierzesz, masz moje wsparcie – dodała, wyciągając
rękę w stronę Goro, by chwycić tą należąca do niego. Ścisnęła ją lekko i uśmiechnęła
się. Tak bardzo chciała powiedzieć mu teraz, że go kocha i wspiera, ale wydawało
jej się to zupełnie niepasujące do sytuacji. Nie często wyrażali swoje uczucia słowami,
raczej oboje zakładali, że ta druga strona o tym wie. Wiera natomiast mogła przekazywać
demonowi to, co czuła w sposób fizyczny. Mogła dzielić się z nim swoim uczuciami
i to dosłownie. Postanowiła, że tym razem nie wypowie tego na głos, a da mu odczuć
całą swoją miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz