ROZDZIAŁ 540

Wiera

Podróż do Mołdawii przebiegła sprawnie, choć musiała przyznać, że ten kraj nie przypadł jej specjalnie do gustu. Czuła się nieswojo i obco, w dodatku była zestresowana i obawiała się niepowodzenia. Nie chciała wracać do Anglii z niczym, bo wiedziała, że to jeszcze bardziej zdołuje Goro. Belial też był jakoś dziwnie milczący, co jeszcze bardziej ją niepokoiło, bo oznaczało, że sytuacja jest naprawdę poważna. Nie mogła zaprzeczyć, że wszystkie złe rzeczy, które działy się z demonami, były następstwem działań Rumena, a więc to ona za to odpowiadała, od niej wszystko się zaczęło. Gdyby nie przyszła wtedy do Goro, to nic by się nie stało. Wiedziała, że takie obwinianie się do niczego nie prowadzi, więc postawiła sobie za cel, aby dać z siebie wszystko i znaleźć snillingara.

Wynajęli apartament w stolicy, w ścisłym centrum, by wszędzie było blisko. Hotel odbiegał od standardów jeśli wziąć pod uwagę inne tego typu miejsca, ale nie był obskurny. Nie chcieli też się rozdzielać, więc zdecydowali się na dwie sypialnie z osobnymi łazienkami oraz przestronny salon z aneksem kuchennym i balkonem. Wnętrze urządzone było w starym stylu, ale miało swój klimat i było schludne. Żadne z nich nie chciało wydawać niepotrzebnie pieniędzy i ściągać na siebie uwagi. Wiera i tak uważała, że Kiszyniów nic lepszego już im nie zaoferuje.

Szkic, który sporządził Goro zawierał wiele szczegółów. Wiera nigdy wcześniej nie słyszała o tej istocie, choć początki griszy sięgają naprawdę głęboko i posiadali oni wiedzę o wielu gatunkach nadprzyrodzonych. Nie było wcześniej okazji, ale chciała poprosić Goro o wizytę w Bibury i sprawdzenie, czy przetrwały w bibliotece jakieś księgi lub inne artefakty, które mogłaby zabrać do zamku i które kiedyś być może do czegoś się im przydarzą.

- Może warto porozmawiać z jakimś miejscowym? Tu aż roi się od nadprzyrodzonych, co właściwie wcale mnie nie dziwi, bo jesteśmy blisko Rumunii. To podobno kolebka życia różnorakich istnień. Poza tym, nie znamy miasta i jego zakamarków, więc taka pomoc miejscowych, według mnie, byłaby przydatna – zaproponowała z lekkimi uśmiechem, zbliżając się do demona siedzącego przy niewielkim, okrągłym stoliku. Zajęła miejsce na przeciw niego i spojrzała mu w oczy. Czuła, że coś się w nim zmieniło od kiedy wyszedł z pieczęci, Belial też był cichy. Czy nadal odczuwali skutki uwięzienia? Wiera nie śmiała o to pytać. Martwiła się o nich, bo obaj brali na siebie zbyt wiele. Mogła ich w wielu sprawach wyręczyć, ale oboje uparcie się na to nie zgadzali.

- Szczerze mówiąc, jakoś nie pasuje mi tu działanie snillingara. Co mogłoby wywołać niechęć do demonów? Przecież to skryty gatunek, od kilku wieków są nieuchwytni, czyli z jakiegoś powodu nie chcą mieć kontaktu ze światem. Wiem coś o tym, bo griszowie żyli podobnie. Teraz nagle rzucają się na demony i mordują w Anglii innych nadprzyrodzonych. Nie trzyma się to kupy. – zastanowiła się na głos, chwytając w dłonie kartkę i przyglądając się w skupieniu naszkicowanej istocie. Kompletnie nic nie przychodziło jej do głowy.

- Przepraszam, że nie jestem bardziej pomocna.- wymamrotała pod nosem, wiedząc jak bardzo dziecinnie to brzmi. Nie chciała mówić Goro o tym, jak kiepsko czuje się z tym wszystkim, bo jedynie dołożyłaby mu tym więcej problemów. Wiedziała też, co by jej wtedy powiedział. Zapewniałby, że to nie jej wina i nie może brać na siebie odpowiedzialności. Nikt nie był w stanie przewidzieć tego, co niosła za sobą magia Rumena. Wiera to wiedziała, a jednak nie była w stanie wyzbyć się poczucie winy.

- Właściwie, to nigdy o to nie pytałam. Czy demony posiadają jakieś indywidualne umiejętności, jak wampiry? No wiesz, macie jakąś wspólną pulę, ale może każdego wyróżnia coś innego lub czy coś takiego się zdarza? – zmieniła szybko temat, ale wcale nie bez celowo. Coś wpadło jej do głowy, coś co być może zwiększyłoby ich szanse w tej nierównej walce.

- Wiesz, co to jest amplifikator? Najprościej mówiąc, to wzmacniacz elektryczny. Griszowie kiedyś tworzyli takie, by wzmocnić swoje moce. Teoretycznie potrzebowalibyśmy do tego formatora, ale to nie problem, bo wyczułam już w okolicy kilku griszy. Największym kłopotem będą części. Mogę połączyć się z amplifikatorem i w ten sposób wzmocnić swoją moc, ukierunkować ją konkretnie na poszukiwanie snillingara. W moimi przypadku to zadziała, ale jest też druga opcja. Możemy stworzyć amplifikator dla ciebie. Nie mam pojęcia, czy to się uda, bo nie słyszałam nigdy o innych rasach, które korzystałyby z tego rozwiązania. Jeśli zdobędziemy części, to będziemy mieli jedną szansę, bo są na tyle rzadkie.- powiedziała Wiera, obserwując twarz Goro i czekając na jego reakcję. Musiała też poruszyć najbardziej istotną kwestię.

- Wiesz, że nie jestem czarodziejką i moje umiejętności związane są silnie z nauką i manipulacją już istniejącej materii. W twoimi przypadku jest inaczej, dlatego potrzebny będzie przekaźnik do wzmocnienia twojej mocy. I to jest właśnie ten haczyk. Najlepszym przekaźnikiem, w twoimi przypadku, będzie inny demon, a właściwie jego moc. Nie wyczaruje czegoś z niczego. Muszę mieć jakieś podparcie. Na czas użyczenia mocy najbezpieczniej będzie wsadzić demona do pieczęci. Nie mam pojęcia, czy to zadziała, ale jeśli widzisz sens w tym, co mówię, to możemy spróbować. Amplifikator można ukierunkować, zależy co chcesz osiągnąć. Czy skupić się na wyleczeniu demonów, czy odnalezieniu snillingara. Wtedy trzeba wybrać takie demony, które posiadają na przykład świetny zmysł tropienia lub regenerują się szybciej niż inne – nie chciała okłamywać Goro i obiecywać mu, że jej pomysł rozwiąże wszystkie ich problemy i od razu będą mogli wrócić do domu. Wiera wierzyła, że może im to pomóc lub choćby przyspieszyć poszukiwania.

- Nie musisz się o mnie martwić i brać tego na siebie. Połączenie jest praktycznie bezbolesne i niczym nie będę ryzykowała. Jeśli nie chcesz wykorzystywać innych demonów do zwiększenia swoje mocy, to zrobię go dla siebie. To zrozumiałe. Nie musisz decydować teraz, po prostu to sobie przemyśl, a póki co będziemy szukać w tradycyjny sposób. Cokolwiek wybierzesz, masz moje wsparcie – dodała, wyciągając rękę w stronę Goro, by chwycić tą należąca do niego. Ścisnęła ją lekko i uśmiechnęła się. Tak bardzo chciała powiedzieć mu teraz, że go kocha i wspiera, ale wydawało jej się to zupełnie niepasujące do sytuacji. Nie często wyrażali swoje uczucia słowami, raczej oboje zakładali, że ta druga strona o tym wie. Wiera natomiast mogła przekazywać demonowi to, co czuła w sposób fizyczny. Mogła dzielić się z nim swoim uczuciami i to dosłownie. Postanowiła, że tym razem nie wypowie tego na głos, a da mu odczuć całą swoją miłość.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^