ROZDZIAŁ 536

Wiera

Bardzo cieszyła się na spotkanie z Arią, bo dawno się nie widziały. Lubiła z nią rozmawiać, bo łączyło je sporo wspólnych tematów. Wampirzyca miała otwarty umysł, co imponowało Wierze, podobnie jak jej ukochanemu. Goro nie raz wspominał o Arii i mówił o niej w samych superlatywach. Była to jedna z tych osób, których nie dało się nie lubić. Roztaczała wokół siebie cudowną aurę i sprawiała, że każdy czuł się w jej towarzystwie dobrze. Była ciekawa, czy tak samo czuł się jej mąż, czy zdołał na tyle do tego przywyknąć, że już tego nie zauważał. Wiera zorganizowała kolację, na którą zaprosiła również Beliala, choć nie spodziewała się iż przyjedzie z Gudrun. Nie przeszkadzało jej to, bo kimże była, by wtrącać się w jego sprawy. Goro natomiast nie był zadowolony, ale oczywiście nie dał nic po sobie poznać, by nie sprawić przykrości dziewczynie.  Miał zamiar pomówić o tym z Belialem później.

Gdy tylko Aria zjawiła się w zamku, Wiera wyczuła, że coś się w niej zmieniło i bardzo ją to zaniepokoiło. Demony chorowały, więc przyszło jej do głowy, że ta dziwna zaraza rozprzestrzeniła się również na wampiry. Nie chciała od razu rzucać złych wróżb i martwić niepotrzebnie Goro, który niemal chodził już do tyłu od nadmiaru problemów. Zagadnęła więc do Arii w inny sposób, a jej odpowiedź sprawiła, że griszce opadła szczęka. To było naukowo niemożliwe, bo wampiry były ‘’martwymi’’ istotami, które posiadały znikome możliwości rozmnażania. Ani Aria, ani Athanasius nie byli wampirami czystej krwi, więc jak to się stało, że będą mieli bliźnięta? Wiera miała wiele pytań, ale nie śmiała zarzucać nimi wszystkimi Arii. Przynajmniej nie teraz, bo że zapyta ją o to, była pewna. Zamiast tego, obie zaczęły szczebiotać o ubrankach i urządzaniu pokoju dla dzieci.

- Może to za wcześnie, ale macie już wybrane imiona? – zapytała Wiera, zerkając zaraz na Goro, który po raz pierwszy od dawna wyglądał na szczerze ucieszonego.

- Jeśli chodzi o dziewczynki, to tak. Aurora i Lily. Jeśli będzie chłopiec, to jeden z pewnością otrzyma imię po moimi bracie, Louis. No i zostało jeszcze jedno imię i tutaj nie mamy pojęcia. Rozpytamy wszystkich i zrobimy burze mózgów aż w końcu na coś wpadniemy – powiedziała ze śmiechem Aria. Do rozmowy miała włączyć się Gudrun, ale nie zdążyła, bo do salonu wpadł zdenerwowany Yrohn. Miłe spotkanie zakończyło się bardzo szybko. Wiera poprowadziła do gabinetu Arię i Gudrun, które były w niemałym szoku. Mimo pytań z ich strony, Wiera poprosiła by poczekać z wyjaśnieniami na Goro. Gdy tylko demon do nich dołączył, opowiedział o wszystkim wampirzycy.

- Nie chcę byście odnieśli wrażenie, że wtrącam się w wasze sprawy, ale oczywiście możecie na mnie liczyć. Martwi mnie jednak to, że zachowałeś to w sekrecie przed Radą tak długo. Przecież po to właśnie ona powstała i demony są jej częścią, więc zapewne wszyscy dołożylibyśmy starań, by wam pomóc – powiedziała Aria ze spokojem w głosie, przyglądając się Goro z zatroskaniem. Westchnęła głośno i przeniosła wzrok na Wierę, jakby oczekiwała usłyszeć coś jeszcze od niej. Ta jednak nie miała pojęcia, co powinna powiedzieć, więc opuściła głowę w milczeniu. Sprawa z Rumenem jeszcze ciążyła jej na sercu, obwiniała się o straty poniesione podczas starcia z griszem i nie wybaczyła sobie tego, że to ona była wszystkiemu winna.

- No dobrze, więc wiemy, że ktoś może kontrolować demony z zewnątrz, tak? Yrohn powiedział, że wyglądało to tak, jakby coś wstąpiło w tego demona, który uciekł. Zapewne otrzymał zastrzyk energii lub dawkę mocy na tyle potężnej, by uwolnić się z pieczęci. Kto lub co dysponuje takimi zdolnościami, by przenosić energię na inne istoty? Czy to mógłbym być grisz? – Aria wykazała się zimną krwią i od razu przeszła do analizowanie faktów. Wiera podniosła głowę, by spojrzeć na wampirzycę i od razu zaprzeczyła.

- To niemożliwe. Demony, nawet bardzo silne, nie są w stanie uciec z pieczęci. Nawet Goro nie jest w stanie tego zrobić. Grisz mógłby jedynie pobudzić już tą istniejącą energię w demonie, ale nie przekazać mu swoją.

- Nawet jeśli miałby aktywny Cień?

- Tym bardziej. Cień zwiększa moc, ale potrzebuje też jej dużo żeby utrzymać się na powierzchni. To zamknięty krąg. Grisz napędza Cień, a Cień napędza grisza. Dlatego, kiedy wybudziłam się ze śpiączki, nie mogłam korzystać z mocy, bo mój Cień był zbyt słaby.

-  Okej, czyli wiemy, że to nie grisz. I nie wampir. Mamy zatem wykluczone dwie rasy, a to już coś. Przeglądaliście Bestiariusz żeby wykluczyć innych? Dobrze byłoby zawęzić krąg podejrzanych do tych, którzy mogą manipulować energią. Z tego co pamiętam, nie jest ich dużo. I pierwsze pytanie, co ten ktoś chce tym chaosem zdziałać? Jak myślicie. Chodzi o przejęcie kontroli, o pozbycie się kogoś konkretnego? Czy chorują tylko te demony, które wcześniej kontrolował Rumen, w jaki sposób ta choroba się przenosi? Czy obejmuje tylko demony, czy inne rasy i czy jesteście na sto procent pewni, że wy nie jesteście chorzy? – Aria mogłaby bez problemu pracować jako analityk albo detektyw. Wiera stwierdziła, że potrzebne im było takie świeże spojrzenie osoby z zewnątrz, która podeszłą do sprawy na chłodno. Oni działali bardzo emocjonalnie, Goro dźwigał na barkach ciężar który przygniatał go do ziemi. Skupił się praktycznie tylko na leczeniu chorych demonów i łapaniu ich.

- Ta choroba ma swoje podłoże w psychice. Tyle zdołałam ustalić. Coś wpływa na ich postrzeganie świata, zakłamuje rzeczywistość i sprawia, że demon widzi wszędzie zagrożenie, przez co atakuje nawet swoich. – wyjaśniła Wiera, ściskając dłoń Goro, który z zatroskanym wyrazem twarzy wyraźnie odpłynął gdzieś daleko myślami.

- To głupie pytanie, ale czy demony mają mózg? Bo przecież nie macie ciała jako takiego, dopiero łączycie się z ludzkim. Z tego, co mówi Wiera, choroba ma podłoże w psychice. Za świadomość u ludzi odpowiada...

- Mózg! Świadomość zależy od prawidłowego działania dwóch struktur: kory mózgowej i leżącego niżej, w pniu mózgu, układu siatkowatego. – wykrzyknęła Wiera, przerywając Arii. Wampirzyca kiwnęła głową z lekkim uśmiechem i kontynuowała.

- Dokładnie. A co się stanie, jeśli kora mózgowa nie będzie prawidłowo działała i co te nieprawidłowości powoduje? U ludzi najczęściej guzy i udary. Człowiek mający guz mózgu może diametralnie się zmienić, zachowywać się jak wariat lub opętany. Pamiętajmy, że korzystacie z ludzkich ciał, więc fizycznie jesteście zależni od jego stanu. – zauważyła Aria, na co Wiera od razu zmarkotniała.

- Zbadałam ich dokładnie i nie wykryłam guzów – wymamrotała z niezadowoleniem. Poczuła, że wrócili do punktu wyjścia. Do rozmowy nagle wtrącił się Belial, który do tej pory siedział cicho z boku, uspokajając Gudrun i zapewniając ją o tym, że są tu wraz z Arią bezpieczne.

- A może to omamy? No wiecie, ktoś myśli, że ma guz i tak się zachowuje. Coś, jak ciąża urojona. Sorki za porównanie. – Wiera zamyśliła się na dłuższą chwilę, analizując słowa Bela, które nie były aż tak głupie.

- Może faktycznie demony nie są chore tylko to jakiś rodzaj halucynacji. Nie jesteśmy w stanie tego wyleczyć, nie jesteśmy w stanie zlokalizować źródła choroby i przyczyn. A co, jeśli go nie ma? Jestem ciałobójcą, bez problemu wyczułam, że coś jest z Arią nie tak, jak tylko weszła do salonu, a podczas wielorodzinnych analiz demonów niczego nie wyczuwam. Goro też nie jest w stanie nic zdziałać i w jakikolwiek sposób im pomóc– powiedziała w końcu Wiera. To mogło być to, czego szukali. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^