ROZDZIAŁ 262

Wiera Woroncow

Wiedziała, że Goro zainteresuje się wiadomością i to nie tylko jej treścią. Uważała, że nie jest to odpowiedni moment do tego typu rozmów, bo na włosku wisiało życie jej siostry. Odniosła przez moment wrażenie, że bardziej skupił się na fakcie istnienia tego typu korespondencji niż na samych słowach, które były najbardziej istotne. Czyżby demon pomagał jej tylko ze względu na Bestiariusz panny Vasco, o którego pisaniu wspominał Belial? Czy miała być tylko kolejną kartą w księdze potworów i dziwactw? Spięła się na krótką chwilę zerkając przy tym przez ramię, by uchwycić spojrzenie mężczyzny. Nie dostrzegła w nim niczego wyjątkowego, niczego co wzbudziłoby jej podejrzenia. Nie dostrzegła cienia współczucie, czy choćby sympatii. Goro był niczym głaz i nie wiedziała, czy nadal żywił do niej urazę, czy nie był zdolny do emocji. A może tylko tak jej się wydawało? Może spodziewała się po nim czegoś innego i teraz była po prostu zawiedzioną. Nie mogła go rozgryźć, choć nie raz próbowała i nawet rozpytywałao niego dyskretnie inne demony. 

- Nazywamy to językiem ciała. Powstał wiele lat temu i nie jest żadną klątwą, czy oznaczeniem. Jest to forma przekazu myśli. Wymyślono go w czasach, gdy byliśmy prześladowani, jeszcze zanim uciekliśmy do Anglii. Nie można było komunikować się listownie, a jakoś trzeba było przekazywać sobie informacje. Dawniej żyło nam się ciężko. Polowano na nas i palono na stosach, jak czarownice z Salem – wyjaśniła z głośnym westchnięciem, czując jak ból powoli mija, co oznaczało, że wiadomość znikała, a rany na ciele się zabliźniają. Poczekała aż krwawy tekst zniknie, by Goro mógł zobaczyć, jak to dokładnie przebiega. Ubrała zaraz koszulkę i odwróciła się w stronę demona.

- Byliśmy szanowani, piastowaliśmy wysokie stanowiska, żyliśmy blisko cesarza. Kochaliśmy nasz kraj i ginęliśmy za niego. Cesarzem wówczas był Wasyl ll, później zwany Ślepym. Trzy razy tracił tron, popadł w paranoję, którą podsycała jego żona i kuzyn, Dimitr Szemiak. Chciał przejąć władzę i romansował z Zofią, żoną Cesarza. Oślepili go spiskowcy, a winę za to zrzucono na nas. Od tego wszystko się zaczęło. To dlatego jestem tu dziś z panem i dlatego moi przodkowie musieli wymyśleć taki rodzaj komunikacji. Pisanie czegokolwiek w tradycyjny sposób było podejrzane i surowo zakazane. We wszystkim widziano spisek i rewolucję – dodała, rozglądając się po pomieszczeniu, aby zlokalizować miejsce, gdzie mogłaby usiąść. Najbliżej było łóżko, więc przysiadł na jego skraju i ponownie skupiła wzrok na swoim rozmówcy. Pamiętała, jak dziadek opowiadał jej o tym, co działo się w Rosji, jak ludzie walczyli między sobą, jak głodowali i zsyłani byli na Sybir. Do gułagu trafić można było nawet za krzywe spojrzenie. 

- Szemiak wszedł w układy z wampirami, dla których byliśmy konkurencją. Zazdrościli nam, że mamy pozycje, podczas gdy ich się bano i tępiono, jak szczury. Doszli do władzy znacznie później. Zapewne słyszałam pan o Romanowach – popatrzyła na niego znacząco i kiwnęła lekko głową, gdy brwi Goro podniosły się w zaskoczeniu. Historia Rosji była zawiła i bardzo krwawa. Wiera żałowała, że Griszowie nie podjęli nigdy próby odzyskania dobrego imienia, ale nikogo nie winiła. Z opowiadań znała tylko sytuację, a to co słyszała przyprawiało o dreszcze. Nikt nigdy nie zastanawiał się, dlaczego Griszowie będąc tak potężnymi i bezwzględnymi, jak o nich opowiadano, nie próbowali przejąć władzy siłą, a jedynie potulnie podwinęli ogon i uciekli z kraju.

Zapadła na moment między nimi głucha cisza, która huczała w uszach kobiety i sprawiała, że nie potrafiła skupić się na własnych myślach. Chciała wyjaśnić mężczyźnie swoją postawę i fakt, że w oczach niektórych może uchodzić za obojętną wobec losu siostry. Bardzo nie chciała, by on tak o niej myślał, dlatego poczuła nagłą potrzebę wyjaśnienia. 

- Jestem w szoku, proszę nie oceniać moich emocji. Wiem, że powinnam się cieszyć iż moja siostra żyje i z pańską pomocą z pewności ją odzyskam. Dopiero, co pogodziłam się z jej śmiercią, a teraz muszę zaakceptować myśl, że jednak jest żywa. Cóż, to dwa skrajne stany: życie i śmierć. Z natury jestem raczej osobą zdystansowaną i wolę nie robić sobie złudnej nadziei, jeśli coś miałoby pójść nie tak. Nie lubię uczucia zawodu, czuje się wtedy niesamowicie słaba. Wolę trzymać się rzeczywistości i tego, co mam tu i teraz. Jany tutaj ze mną nie ma, jest tam, a więc nie należy teraz o niej myśleć. Przyjdzie jeszcze czas na radość i łzy. Gdybym poddała się emocjom, nie byłabym w stanie działać racjonalnie i skupić się na planie, który za moment wspólnie omówimy – wyjaśniła, wpatrując się w demona. Miała nadzieję, że nie uważał ją za pozbawionego uczuć potwora, podobnego do Rumena. A może właśnie tak na nią patrzył, oceniając przez pryzmat Cienia. Sama powiedziała mu o tym, że Cień wypacza osobowość i pozbawia sumienia, więc nie mogła mieć pretensji, że teraz tak ją widział. Dlatego między innymi, nie chciała od razu mówić o swoim Cieniu. Obawiała się takiego osądzania i krytyki lub traktowania, jakby pozbawiona była duszy. 

- Niedaleko Bibury jest chata rybacka nad jeziorem. Miejsce spotkań zakochanych. Cóż za osobliwy wybór, prawda? Jak mówi wiadomość, nie chce mnie zabić, a przynajmniej nie teraz. Chce pokazać, że ma nade mną władzę, chce mnie zaszczuć. Przyznam szczerze, że powoli mu się to udaje. Wątpię, że ma jakikolwiek plan i to jest właśnie dziwne. Jak mówiłam na początku, Rumen to wybitny strateg, a teraz leci na oślep, jakby postradał zmysły. Cień nie pierze nam mózgu, nie czyni z nas innej osoby. – powiedziała i wstała powoli z łóżka. Materac ugiął się nieco, ale zaraz wrócił do swojej wcześniejszej formy. Przeszła się po sypialni, rozmyślając nad tym, co powinni zrobić. Nie miała żadnego planu, nie miała żadnej myśli. Tylko pustka. 

- Pójdę tam i stawię mu czoła. Jest nieobliczalny i może skrzywdzić Janę, gdy zrobię coś nie po jego myśli. Proszę nie próbować mnie od tego odwieść i pamiętać, że nie jestem bezbronnym dzieciakiem. Jeśli dobrze to przemyślimy, to będziemy mieli szansę, aby się go pozbyć raz na zawsze – stwierdziła stanowczo, nie chcąc by demon próbował przekonać ją do pozostania w zamku lub trzymania się z dala. Musieli działać wspólnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^