ROZDZIAŁ 86

 LENA

  Zawsze czuła się więźniem i choć fizycznie mąż nigdy jej nie skrzywdził, to wszystko to, co zdołała odkryć sprawiało, że nie była w stanie się od tego odciąć. Minęło wiele lat nim pojęła, iż jedynym wyjściem jest rozbicie całej tej jego siatki interesów i pozbycie się szemranych typków spod ciemnej gwiazdy, by nie miał do kogo zwrócić się o pomoc, której w końcu będzie potrzebował. Zostanie sam, nie będzie miał gdzie się ukryć, a wtedy Lena wykona ostateczny cios. Gdy miała ku temu sposobność nie była jeszcze na to gotowa i zbyt bała się konsekwencji swoich działań. Myślała również, że nadal go kocha i uczucia te przysłaniały jej cały osąd oraz nie pozwalały na pozbycie się go raz na zawsze. Gdy pojęła, jaką był bestią i co należało z nim zrobić, było już za późno, bo straciła go z oczu i sama musiała zaszyć się w jakiejś norze, by jej nie odnalazł. Potrzebowała czasu, bardzo dużo czasu na przygotowanie się do walki. Zgromadziła wszelkie dowody przeciw niemu, by mieć coś na swoją obronę, w razie gdyby dopadł ją ród Bernstorff, który sprawował opiekę nad całym państwem Niemiec. Z racji swego pochodzenia sądzona byłaby właśnie tam.

  Poznała Kurta, gdy była na wycieczce w Austrii. Spędzała czas z siostrą i jej mężem w kurorcie w Ellmau, niewielkiej miejscowości w gminie Tyrol. Była młodą wampirzycą, która zachłysnęła się wiecznością, pragnęła przeżyć romantyczną historie miłosną i spędzić nieskończoność u boku ukochanego. Przystojny mężczyzna ocalił ją od upadku na schodach do kasyna i tak oto wpadła w jego sidła. Nie zdawała sobie sprawy, że wszystko było zaplanowane i że miała być jedną z jego ofiar. Wybierał je skrupulatnie i nie zadowalał się byle czym. Posiadał pewien dar, niezwykle dobrą intuicję i znał się na ludziach. Odgadywał ich marzenia i pragnienia i tym samym zyskiwał ich zaufanie. W jej przypadku coś się jednak zmieniło i Blome sam wpadł w sidła, które zastawił. Zakochał się. Można powiedzieć, że miała wielkie szczęście, bo gdyby potraktował ją tak, jak inne, to pewnie zgniła by w jakiejś piwnicy zapomniana przez wszystkich.

  Odkryła jego sekrety zupełnie przypadkiem, ale nie odeszła od razu, bo zbyt bardzo bała się, iż będzie ją ścigał i jednak zrealizuje swój pierwotny plan. Wyjechał w interesach, a ona została sama w wielkim domu bez jakiejkolwiek pomocy. Odziedziczył posiadłość po ojcu i dopiero co rozkręcał swój biznes, więc nie było ich stać na służbę. Musiała zejść do piwnicy, gdzie przechowywali zapas świeć i naftę do lamp. Zazwyczaj zajmował się tym Kurt, ale tego felernego dnia zdana było wyłącznie na siebie. W jednym z kufrów pod regałem odnalazła cztery, w pełni zapisane dzienniki, a ich treść zmroziła krew w żyłach. Z zapisków wynikało, że przez cały czas trwania ich małżeństwa, jak i długo przed tym, Blome przetrzymywał kobiety w różnych miejscach i przeprowadzał na nich eksperymenty, by odnaleźć lek na wampiryzm. Wszystko skrupulatnie opisywał włącznie to, w jaki sposób dochodziłoby do uprowadzenia i co dzieje się z jego pacjentkami podczas trwania badań. Nie jedne umierały zaraz po pierwszej dawce, a inne cierpiały miesiącami, a nawet latami. Warunki ich egzystencji były przerażające, a Lana musiała robić przerwy w czytaniu, bo było to dla niej zbyt odrażające. Nie pojmowała, jak mogła żyć przez tyle lat pod jednym dachem z takim potworem i nic nie zauważyć. Zwymiotowała kilka razy, gdy wyobraziła sobie wszystko to, co robił tym nieszczęsnym, biednym, bezradnym kobietom. Później wracał do niej, do ich wspólnego domu i prawił jej komplementy, tańczył, kochał się z nią, dotykał jej tymi brudnymi, splamionymi krwią łapskami.

  Była zbyt słaba, by zrobić w tamtym momencie cokolwiek i spróbować uratować te dziewczyny. Mogłaby zabrać dzienniki i udać się do posiadłości Bernstorff, ale oczekiwaniu na widzenie z Ottonem trwałoby wieki, a ona nie miała aż tyle czasu. Obawiała się również, iż Kurt miałby jakieś większe znajomości i rozmowa z wampirem z szanowanego rodu pogorszyła by jej sytuację.

  Stella Plaza należało do dobrego znajomego Leny, który pozwolił jej schronić się w barze na pewien czas aż nie załatwi wszystkich swoich spraw w mieście. Wiedział, że była w Londynie incognito, więc według jej życzenia zachowywał dyskrecję. Skontaktowała się poprzedniego wieczora z Athanasiusem Tismaneanu, by umówić spotkanie i połączyć siły w walce z Blomem. Do pewnego czasu radziła sobie sama, ale w końcu musiała prosić go o pomoc, zwłaszcza że sprawa dotyczyła jego Stworzonej. Wiedziała, że Kurt jej szukał, że chciał się zemścić na niej za zniewag i za to, że omal go nie zabiła. Wampir siedział przy jednym ze stolików, gdy weszła do środka od strony zaplecza.

  — Witaj. Żałuję, że spotykamy się w takich okolicznościach. Jestem Lena — przedstawiła się i zajęła miejsce na przeciw mężczyzny. Miała ze sobą torbę z dziennikami męża, które posłużyć miały, jako dowód i potwierdzenie jej słów. Wampir wyglądał na zniecierpliwionego i wściekłego, więc od razu przeszła do konkretów, by nie trzymać go dłużej w niepewności.

  — Sądząc po twojej minie, Aria zniknęła. Jeśli nie ma jej u żadnego przyjaciela lub w miejscach, gdzie zazwyczaj bywała, to obawiam się, że już ją dopadł — oznajmiła ze smutkiem, mając nadzieję, iż dziewczyna jednak ma się dobrze, że zdołała ponownie uciec i gdzieś się ukrywa. Sięgnęła do torby i wyjęła notatnik, w którym Blome zapisywał wszystko, co związane było z badaniami na Vasco. Ciężko było Lenie czytać to ponownie, ale musiała to zrobić dla Athanasiusa, gdyż mężczyzna nie miał najwyraźniej siły sam się tym zająć. Był w szoku, bo z tego co wywnioskowała Lena, nie miał pojęcia o tym, że Aria kiedykolwiek była wieziona przez doktora.

  Zauważyłem obiekt przy barze. Kolejna zbłąkana owieczka, kolejny porzucony śmieć. Była w fatalnym stanie psychiczny, widać było na pierwszy rzut oka, że potrzebuje bratniej duszy i ramienia do wypłakania. Rozmowa trwała nieco ponad trzy godziny, potem zaproponowałem jej nocleg. Była znacznie osłabiona, musiała nie pić krwi od kilkunastu godzin. Pozbawienie jej przytomnością nie było trudne, nie broniła się. Jedna rana z tyłu głowy zagoiła się w ciągu dwóch godzin. — Przerwała na moment, zerkając na swego towarzysza. To, co słyszał wzbudzało w nim wiele emocji, których nie był w stanie już dłużej ukrywać. Kobieta dowiedziała się, że on i Aria byli ze sobą blisko, więc nie dziwiło ją to, że w taki sposób odbierał to, czego właśnie się dowiedział.

  Dzień pierwszy. Obiekt próbuje się bronić. Złamała dwa razy prawą rękę chcąc uwolnić się z łańcucha. Muszę poczekać aż opadnie adrenalina, teraz nie da się do niej podejść. Na początek wykonam podstawowe badania, by ocenić ogólny stan zdrowia i sprawdzić próg bólu. Zastanawiam się się nad zaszyciem ust lub usunięciem języka, bo krzyczy bardzo donośnie, co utrudnia obserwację. Personalia osobowe: Aria Vasco, pochodzenie Anglia. Wiek ludzki około 23 lata. Przebyta gruźlica. Znaki szczególne: pieprzyk nad lewą łopatką, niewielka blizna w kształcie linii prostej biegnącą od obojczyka aż do prawej piersi.  Czy mam czytać dalej? — zapytała uważnie przyglądając się wampirowi, który z każdym kolejnym zdaniem podupadał coraz bardziej. Jeśli jeszcze chwilę temu miał jakiekolwiek wątpliwości, iż może chodzić o zupełnie inną Arię Vasco, tak teraz została odebrana mu cała nadzieja. Kiwnął lekko głową wpatrując się w wysłużony blat stołu, przy którym siedzieli. Lena przekartkowała notatnik i kontynuowała.

  Dzień 18. Obiekt nie reaguje na żadne bodźce. Wprowadziłem roztwór drogą iniekcji (120ml) Konwulsje zaczęły się dopiero po 85 minutach. Wymioty wystąpiły seriami w odstępach minutowych (po 15 min) Po 6 godzinach od podania pierwszej dawki pojawił się paraliż prawej strony twarzy — zakończyła czytanie nie będąc już dłużej w stanie tego robić. Zdołała dotrzeć do zaledwie osiemnastego dnia, a już miała dość. Zamknęła notatnik i przesunęła go w stronę mężczyzny. To, co z nim zrobi zależało od niego. Nie była pewna, czy był w stanie zajrzeć do niego samodzielnie. Targało nim poczucie winy zapewne z powodu ich rozstania.

  — Przepraszam, nie mogę dalej. Wiem, że Aria łącznie spędziła u niego cztery lata. Ten dziennik wszystko dokładnie opisuje. Weź go. Wydostała się sama, zdołała się uwolnić i prawie zabiła Blome'a wysysając z niego niemal całą krew. Podejrzewam, że myślała, iż jej się to udało. On nie mógł tego znieść i postanowiłem się zemścić. Była uosobieniem jego porażki i nie mógł o tym zapomnieć, dlatego jej szukał, gdy tylko doszedł do siebie. Rekonwalescencja była długa i nieprzyjemna dla niego. Groziła mu ślepota, bo Aria rozszarpała mu twarz. Nie obeszło się bez paskudnych blizn — wyjawiła cicho, odwracając spojrzeniem w okno. Westchnęła bezgłośnie, milcząc dłuższą chwilę i nie wiedząc co jeszcze powinna powiedzieć. Athanasiusem nawet nie drgnął.

  — Musimy go odnaleźć, uratować Arię i wszystkie inne dziewczyny, a potem go zabije. Zatrę wszelkie ślady jego istnienia. W pojedynkę nie dam rady, a znam go trochę. Tym bardziej ty nie poradzisz sobie sam. Przez lata zdobył rozległe kontakty, ma pieniądze i wpływy. Jest jak karaluch, którego należy zgnieść — mówiła cicho, ale głos jej pełen był emocji. Miała żal do samej siebie głównie z racji tego, iż nie potrafiła odnaleźć w sobie siły, by wcześniej zareagować i spróbować pomóc którejś z jego ofiar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^