ROZDZIAŁ 66

 ARIA

  Otworzyła powoli oczy czując, jak ktoś obejmuje ją od tyłu. Uśmiechnęła się do siebie i przeciągnęła leniwie, odwracając się w stronę Athanasiusa, by pocałować do delikatnie w czubek nosa. Uwielbiała ich "poranną" rutynę, kiedy oboje byli zbyt zajęci sobą, by znaleźć czas na ubranie się i inne przyziemne sprawy. Aria wtuliła się w mężczyznę i przymknęła powieki jeszcze na krótką chwilę, chcąc pozostać przy ukochanym nieco dłużnej.

  — Zróbmy sobie dzisiaj wolne, prooooooszę — wymruczała, wdrapując się zaraz na wampira, by móc spojrzeć na niego z góry. Ułożyła splecione dłonie na jego klatce piersiowej i posłała mu słodki uśmieszek, chcąc tym samym przekonać go do pozostanie w domu. Ostatnio nie mieli zbyt wiele czasu dla siebie, bo Athan odkrył w firmie pewne nieprawidłowości i chciał dopilnować wszystkiego sam, by jak najszybciej załatwić tą jakże nieprzyjemną sytuację. Korporacja obracająca milionami to nie lada gratka i któryś z pracowników mógłby chcieć zdefraudować pieniądze sądząc, iż właściciel się tego nie dopatrzy. Aria natomiast pomagało Marisie w fundacji, w co bardzo się zaangażowała. Mieli właśnie szał przedświąteczny i na głowie organizację przyjęcia dla dzieci z sierocińca Św. Anny. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik jeszcze przed weekendem.

   — Jutro zostanę dłużej, a dziś chcę się tobą nacieszyć. Stęskniłam się... a ty za mną? — szepnęła, odrzucając na bok kołdrę, by nic nie krępowało jej ruchów. Zamierzała przekonać mężczyznę do małego leniuchowania. Nigdy nie była cierpliwa, zwłaszcza jeśli chodziło o Athanasiusa, dlatego od razu przeszła do rzeczy.

    Nakierowała biodra pod odpowiednim kątem i wsunęła go w siebie aż do końca. Jej ciałem wstrząsnęły dreszcze, gdy poczuła, jak wypełnia ją całą i dociera do tego najczulszego punktu. Odchyliła głowę w tył i naprężyła się, by po chwili rozpocząć poruszanie. Na początku robiła to bardzo powoli i zmysłowo, napawając się każdym, nawet najmniejszym ruchem. Ich ciała idealnie do siebie pasowały, jakby były dwiema połówkami tego samego obiektu, który usilnie próbuje ponownie połączyć się w jedno. Do jej jęków dołączyły zaraz gardłowe pomrukiwania Athana, któremu najwyraźniej bardzo podobało się to, co robiła kobieta. Aria przyspieszyła nieco, a jej ruchy stały się mocniejsze i bardziej zdecydowane, by mogła poczuć go w sobie jeszcze głębiej, jeszcze bardziej intensywniej rozkoszować się doznaniami. Poczuła, jak zaciska jedną dłoń na jej piersi i jak kciukiem odnajduje sutek tyko po to, by mocno go ścisnąć. Wiedział, że to lubiła. Doskonale znał jej ciało i jego możliwości, wiedział również, gdzie dotknąć, by było jej najprzyjemniej. Dłonie mężczyzny oplotły ją w pasie przyciągając mocno w swoją stronę i choć to ona była na górze, to teraz Athan wykonywał wszystkie ruchy. Podniósł się do siadu i złączył ich usta w namiętnym pocałunku, w którym udział brały głównie języki. Ręce już krążyły po jej pośladkach ściskając je raz po raz, nadając tym samym tempo całej zabawie. Po dłuższej chwili uniósł ją nieco i nakierował się na drugi otwór, by wydobyć z ust kobiety głośny krzyk rozkoszy. Objęła go mocniej i zaczęła wychodzić na przeciw jego ruchom, wgryzając się w szyje Athanasiusa i sygnalizując tym samym zbliżający się orgazm.

 

  Pamiętała ich każdy wspólny dzień i każdą wspólną noc. O niektórych rzeczach wolałaby co prawda zapomnieć, ale przecież były częścią ich wspólnego życia i choć nieprzyjemne, to tworzyły historię Athanasiusa i Arii. Kobieta pragnęła, aby ta historia nigdy się nie skończyła jednak najwyraźniej nie miała szczęśliwego zakończenia i nie dane im było jej kontynuować. Ze słów wampira wynikało, że gdy tylko zakończą taniec wszystko wróci do normy i znowu będą sobie całkiem obcy. Nie rozumiała tego, ale musiała się pogodzić z jego wyborem. Uznała jednak, iż powinna wiedzieć, dlaczego chce z tego wszystkiego zrezygnować.

  — Nie mogę cię zmusić, abyś mnie kochał i nie będę na ciebie w tej kwestii naciskała, ale proszę o jakąkolwiek odpowiedź, wyjaśnienie. Dlaczego to wszystko odrzucasz, dlaczego odrzucasz mnie? Nie jestem dla ciebie wystarczająca? To jest związane z czymś, co zrobiłeś w przeszłości? Powiedź cokolwiek, błagam. — szepnęła, spoglądając na mężczyznę z desperacją w oczach. Nie chciała żyć z myślą, że zrobiła coś, co sprawiło, iż nie chciał z nią być. Czy wymagała zbyt wiele? Czy jej oczekiwania względem wampira były zbyt wysokie. A może wolał starsze panie takie jak na przykład Anna Novak?

  — Obiecuję, że odejdę i nigdy nie wrócę. Gdy tylko znajdziemy zabójcę Elijaha zejdę ci z oczu — zapewniła, tuląc się do niego jeszcze mocniej. Wiedziała, że to ich pożegnanie i wbrew pozorom, czuła ulgę na sercu. Nie pogodziła się ze stratą Athanasiusa, ale zamierzała dotrzymać słowa i pozwolić mu żyć tak, jak chciał. Samotnie, czy z Anną Novak, czy z jakąkolwiek inną kobietą lub mężczyzną. Ona nigdy nie zazna już miłości i szczęścia, nigdy się nie zakocha, ale będzie szczęśliwa, iż on ma się dobrze i że odnalazł to, czego szuka o tak dawna — spokój ducha. Żałowała, że nie szukał jej, że ich drogi muszą się rozejść i każde z nich pójdzie w swoją stronę nie patrząc za siebie. To Athan wybrał za nich oboje nie biorąc pod uwagę, że Aria go kocha i że chce o tą miłość walczyć. Poddał się już dawno.

  — Nie zostawiaj mnie z niczym. Jesteś mi to winien, zasługuję chociaż na to — wcisnęła warz w białą koszulę chłonąc zachłannie zapach wampira. Dłońmi odnalazła kilka zagubionych gdzieś na plecach kosmyków włosów, by po raz ostatni poczuć ich miękkość i gładkość pod palcami. Wiedziała, że po tym tańcu wszystko się zmieni, że już na zawsze rozdzielą się i nigdy nie odnajdą na nowo. Jej ulubiony poeta, Alfred Louis Charles de Musset, mawiał, że kobieta wybaczy Ci wszystko, oprócz jednego: że jej nie kochasz I tak też było w przypadku Athana. Nie była w stanie zapomnieć mu tego, iż nie darzy jej uczuciem, a przecież zrobiła wszystko, by tak było. Oddała mu całą siebie, a w zamian chciała tylko miłości. To nie była wygórowana cena i nie jeden na jego miejscu jeszcze by jej za to dziękował. Wampir odrzucał to wszystko, choć nie raz Aria miała wrażenie, że chciał wyznać, co czuje. Patrzył na nią w taki sposób jakby zbierał się do tego, ale coś go blokowało, coś nie pozwalało mu przekroczyć granicy i iść dalej. Przez te wszystkie lata nie zdołał pokonać własnych demonów i zapewne nigdy tego nie zrobi. Nie miała już siły namawiać go do zmiany i przymuszać, by spróbował odrzucić wszystko to, co mu ciąży na sercu. Marne były jej starania, bo on najwyraźniej przyzwyczaił się już do tego ciężaru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^