ROZDZIAŁ 62

 ARIA

    Czy on również to pamiętał i wracał wspomnieniami do tych wspólnie spędzonych chwil? Kiedy Aria dłużej się nad tym zastanawiała, dochodziła do wniosku, że tych szczęśliwych momentów w ich związku było znacznie więcej niżeli kłótni i nieprzyjemności. Ona to zniszczyła. Była zbyt słaba, by zrozumieć Athanasiusa.

   Przylgnęła do niego, gdy poczuła, jak ją obejmuje. Miała nadzieję, że to się jej nie wydawało i mogłaby przysiąc, że mężczyzna przyciąga ją do siebie nieco bardziej niżeli było to konieczne. Poczuła, jak układa dłoń na jej plecach w okolicy lędźwi, a przez to, iż sukienka miała głębokie wycięcie z tyłu, mogła czuć dotyk bezpośrednio na skórze.

  — Przepraszam — odezwała się na tyle cicho, by tylko on mógł to usłyszeć. Nie wiedziała, jak to działa, ale potrafili porozumiewać się niemal w myślach, co znacznie ułatwiało pewne kwestie, gdy byli w towarzystwie innych wampirów, które lubiły podsłuchiwać innych przedstawicieli swej rasy. Nie do końca wiedziała za co konkretnie przepraszała, ale przyjemna muzyczka wprawiała ją w taki nastrój, że musiała to zrobić. Nie było to odpowiednie miejsce na takie typu rozmowy, ale bała się pozostać z Athanem sam na sam.

  — Czułeś się niekomfortowo z mojego powodu. Nigdy nie chciałam, żeby tak się stało — dodała, unosząc na moment głowę, aby móc na niego spojrzeć. Idealnie przystrzyżona broda i ułożone włosy dodawały mu charakteru, sprawiały, że surowe rysy twarzy jeszcze bardziej się uwydatniły. Był tak piękny, że Arii zaparło dech w piersiach, jakby podziwiała marmurowy posąg wyrzeźbiony przez samego Michała Anioła.

  — Dałam ponieść się emocjom i wcale nie żałuję przemiany. Chciałam sprawić ci wtedy ból. Czas spędzony z tobą był najlepszym, co mnie w życiu spotkało i kiedykolwiek spotka — posłała mu delikatny uśmiech i ułożyła dłoń na jego policzku, by móc pogładzić go przez chwilę kciukiem. Korzystała z okazji, że byli blisko w tańcu, bo za moment znowu oddalą się od siebie, kiedy muzyka ucichnie i prawdopodobnie nigdy już nie powrócą do tej rozmowy.

  — Jesteś najpiękniejszą istotą na tym balu. Tylko nie mów tego Marisie — zażartowała. Nigdy nie ukrywała przed nim swego zachwytu względem jego osoby. Lubiła prawić mężczyźnie komplementy, choć on nie potrafił nigdy ich przyjmować. Dla Arii Athan nie był po prostu przystojny, był dziełem sztuki najwyższej klasy, na które mogłaby patrzeć godzinami bez snu i picia krwi. Chłonęłaby całe jego piękno i napawała się nim aż do końca świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^