ARIA
Czy on również to pamiętał i wracał wspomnieniami do tych
wspólnie spędzonych chwil? Kiedy Aria dłużej się nad tym zastanawiała,
dochodziła do wniosku, że tych szczęśliwych momentów w ich związku było
znacznie więcej niżeli kłótni i nieprzyjemności. Ona to zniszczyła. Była zbyt
słaba, by zrozumieć Athanasiusa.
Przylgnęła do
niego, gdy poczuła, jak ją obejmuje. Miała nadzieję, że to się jej nie wydawało
i mogłaby przysiąc, że mężczyzna przyciąga ją do siebie nieco bardziej niżeli
było to konieczne. Poczuła, jak układa dłoń na jej plecach w okolicy lędźwi, a
przez to, iż sukienka miała głębokie wycięcie z tyłu, mogła czuć dotyk
bezpośrednio na skórze.
— Przepraszam —
odezwała się na tyle cicho, by tylko on mógł to usłyszeć. Nie wiedziała, jak to
działa, ale potrafili porozumiewać się niemal w myślach, co znacznie ułatwiało
pewne kwestie, gdy byli w towarzystwie innych wampirów, które lubiły
podsłuchiwać innych przedstawicieli swej rasy. Nie do końca wiedziała za co
konkretnie przepraszała, ale przyjemna muzyczka wprawiała ją w taki nastrój, że
musiała to zrobić. Nie było to odpowiednie miejsce na takie typu rozmowy, ale
bała się pozostać z Athanem sam na sam.
— Czułeś się
niekomfortowo z mojego powodu. Nigdy nie chciałam, żeby tak się stało — dodała,
unosząc na moment głowę, aby móc na niego spojrzeć. Idealnie przystrzyżona
broda i ułożone włosy dodawały mu charakteru, sprawiały, że surowe rysy twarzy
jeszcze bardziej się uwydatniły. Był tak piękny, że Arii zaparło dech w
piersiach, jakby podziwiała marmurowy posąg wyrzeźbiony przez samego Michała Anioła.
— Dałam ponieść się
emocjom i wcale nie żałuję przemiany. Chciałam sprawić ci wtedy ból. Czas
spędzony z tobą był najlepszym, co mnie w życiu spotkało i kiedykolwiek spotka
— posłała mu delikatny uśmiech i ułożyła dłoń na jego policzku, by móc pogładzić
go przez chwilę kciukiem. Korzystała z okazji, że byli blisko w tańcu, bo za
moment znowu oddalą się od siebie, kiedy muzyka ucichnie i prawdopodobnie nigdy
już nie powrócą do tej rozmowy.
— Jesteś
najpiękniejszą istotą na tym balu. Tylko nie mów tego Marisie — zażartowała.
Nigdy nie ukrywała przed nim swego zachwytu względem jego osoby. Lubiła prawić
mężczyźnie komplementy, choć on nie potrafił nigdy ich przyjmować. Dla Arii
Athan nie był po prostu przystojny, był dziełem sztuki najwyższej klasy, na
które mogłaby patrzeć godzinami bez snu i picia krwi. Chłonęłaby całe jego
piękno i napawała się nim aż do końca świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz