ROZDZIAŁ 92

 LENA

  Nie wiedziała, czy mieli jakiekolwiek szanse uzyskać od lekarza przydatne informacje dotyczące Blome'a. Musiała zrobić wszystko, by powiedział im coś, co mogłoby naprowadzić ich na trop Kurta i Arii, a być może i innych wiezionych kobiet. Lena wpadła na pomysł, by przed spotkaniem sprawdzić w sieci informacje o Jonathanie i przyniosło to pewne efekty, choć nie miała pojęcia czy uda się jej je wykorzystać podczas rozmowy.  Mężczyzna ewidentnie był zainteresowany jej osobą, co nie było na rękę kobiecie ani trochę. Wiedział, kim była, ale nie zdawał sobie sprawy do czego była zdolna. To był jej atut. Mąż miał ją za słabą i wątłą osobę ukrywającą się przed nim gdzieś na końcu świata. Tymczasem ona podążała za nim, by mieć zagrożenie jak najbliżej siebie, aby wiedzieć, kiedy zaatakuje. Athanasius próbował podejmować rozmowę kilka razy, ale lekarz zbywał go niewybrednymi komentarzami.

  — Panie Ride, porozmawiajmy konkretnie, bo jest pan konkretnym mężczyzną, jak mniemam — zaczęła Lena z lekkim uśmiechem, zakładając nogę na nogę. Wiedziała już czego mogła się złapać, by wydobyć od niego to, czego chciała. Zerknęła na Athana po czym wróciła wzrokiem ponownie do lekarza siedzącego na przeciwko na wysłużonym fotelu.

  — Ma pan na swoim koncie mnóstwo nagród, dyplomów, podziękowań i zdjęć z politykami. Czy to Bernard Braun? Och, oczywiście że tak — uniosła telefon, by pokazać mu wyświetlone na ekranie zdjęcie, na którym doktor Ride ściskał dłoń Sekretarza Stanu. Ani na moment nie przestawała się uśmiechać przez co wydawała się jeszcze bardziej pewna siebie. Była to tylko maska, którą chciała zakryć niepewność, gdyż obawiała się, że mężczyzna nie złapie się w tą pułapkę. Widząc jednak jego nieme poruszenie, dostrzegając to, jak nerwowo przeczesuje włosy palcami i jak jego wzrok zaczyna biegać po ścianach, wiedziała już że połknął haczyk.

  — Człowiek pokroju Blome'a może bardzo zaszkodzić pańskiej reputacji, a jeśli nie on, to z pewnością jego żona. Cóż, chcielibyśmy tylko dowiedzieć się, jakie miał plany na najbliższe dni. Proszę nam to powiedzieć, a obiecuję, że odejdziemy i nikt nigdy nie powiąże pana z tą sprawą — poprawiła się nieco na krześle i napawała widokiem zdezorientowanego mężczyzny. Ten spoglądał raz na Athana, a raz na nią nie wiedząc co powiedzieć. Zaskoczyła go postawa Leny, gdyż zapewne spodziewał się po niej czegoś zupełnie innego. Myślał, że ją zawstydzi, że jest głupiutką dziewczynką, którą zapamiętał Kurt i o której mu opowiadał. Wspominał zapewne o pięknej żonie, która witała go gorąco, gdy tylko wracał z podróży i która wyczekiwała jego powrotu z utęsknieniem w oknie. Lena była już zupełnie inną osobą, przez wiele lat zbierała w sobie siłę i zacięcie, by móc w końcu przeciwstawić się tyranii męża i zakończyć cierpienia więzionych kobiet.

  — Nieczysto pani pogrywa — zauważył, wzdychając głośno. Poddał się, było to widać na pierwszy rzut oka. Lena nigdy nie była z siebie tak dumna, nigdy też nie próbowała blefować, a teraz przyszło jej to z wielką łatwością. Reputacja Ride'a była dla niego najważniejsza. Pracował na nią latami i zasłużył sobie swoją ciężką harówką na wszystkie wielkie tytuły, jakie otrzymał. Bał się stracić to przez jedną złą decyzję. Blome zapewne obiecywał mu złote góry, obiecywał, iż podzieli się z nim zasługami, gdy odkryją wspólnie lek na wampiryzm. Jeśli Jonathan w to uwierzył, to był skończonym głupcem.

  — A jeśli powiem, że nic na mnie nie macie? — zapytał podnosząc się powoli ze swojego miejsca. Podszedł do okna i wyjrzał na ulicę.

— Odpowiem, że jestem w posiadaniu notatek męża, w których niejednokrotnie pada pańskie nazwisko. Proszę mi wierzyć, że są tam takie rzeczy, po których nikt nie zechce podać już panu ręki i choćby splunąć w pana stronę — zapadła długa i niezręczna cisza, którą raz po raz przerywało postukiwanie palców lekarza o szybę. Widać było, że gryzł się z własnymi myślami, wahał się i był przerażony. Wiedział, co Blome robił z tymi kobietami, wiedział, że miał na rękach ich krew. Gdyby wszystkie te informacje wyszły na światło dzienne byłby skończony jako lekarz i zapewne zostałby zesłany na wysuszenie do jakiejś nory.

  — Nie wiem za wiele. To pierdolony szaleniec! Nie chce mieć z nim i z tym całym jego syfem nic wspólnego! Derek Hale, to przewoźnik z portu. Załatwia nielegalne papiery i lewe łodzie. On i Blome współpracowali ze sobą — powiedział na wydechu przechadzając się nerwowo po pomieszczeniu.

  — Hale miał zorganizować jakiś transport, ale nie wiem, gdzie i kiedy. Wszystko dyskretnie, na łodzi tylko trzy osoby. Blome, kapitan i ktoś jeszcze, jakaś kobieta z Londynu. Długo jej szukał i w końcu dorwał na jakimś zadupiu, o tu niedaleko. Blickling chyba. — zdradził, zapewniając zaraz, że nie wie nic więcej. Lena milczała jeszcze przez chwilę analizując wszystko, o czym mówił Ride. Spojrzała na Athanasiusa chcąc sprawdzić, jak się trzyma. Milczał podobnie, jak ona, ale widać było że coś go poruszyło. Zapewne fakt, że Aria została porwana tuż sprzed jego nosa zaraz po opuszczeniu jego posiadłości. Był to kolejny kołek wbity prosto w jego serce.

  Uzyskali kolejny trop, żadnych konkretnych poszlak i informacji, a jedynie kolejną osobę, która być może będzie coś wiedziała. Derek Hale był bezpośrednią osobą, która widziała Arię i Blome'a razem, a więc było duże prawdopodobieństwo, że choćby mieli zmusić go siłą do gadania, to w końcu czegoś się dowiedzą.

  — Dziękujemy za poświęcony czas — kobieta wstała z fotela i ruszyła w stronę drzwi. Lekarz wymamrotał coś pod nosem, co miało przypominać pożegnanie.

  Kiedy znaleźli się na zewnątrz Lena zaczerpnęła głęboko powietrza i zwróciła się w stronę Athana z szerokim uśmiechem.

  — Myślałam, że się na to nie nabierze! — stwierdziła, zdradzając, że pomysł z dziennikami wpadł jej do głowy w ostatniej chwili. Ego Ride'a było tak ogromne, iż jedyne co mogło go przestraszyć była utrata wszystkiego, co osiągnął.

  — Blome stworzył siatkę, dlatego tak trudno jest do niego dotrzeć. Otacza się ludźmi i wampirami plącząc przy tym wszystkie ścieżki. — zauważyła, otwierając drzwi do auta. Zajęła miejsce kierowcy i poleciła Athanowi, by usiadł obok. Był wyraźnie wstrząśnięty tym, co usłyszał od lekarza.

  — Masz jakąś broń? — zapytała nagle, uświadamiając sobie, że do spotkania z Hale powinni odpowiednio się przygotować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^