LENA
Nie wiedziała, czy
mieli jakiekolwiek szanse uzyskać od lekarza przydatne informacje dotyczące
Blome'a. Musiała zrobić wszystko, by powiedział im coś, co mogłoby naprowadzić
ich na trop Kurta i Arii, a być może i innych wiezionych kobiet. Lena wpadła na
pomysł, by przed spotkaniem sprawdzić w sieci informacje o Jonathanie i przyniosło
to pewne efekty, choć nie miała pojęcia czy uda się jej je wykorzystać podczas
rozmowy. Mężczyzna ewidentnie był
zainteresowany jej osobą, co nie było na rękę kobiecie ani trochę. Wiedział,
kim była, ale nie zdawał sobie sprawy do czego była zdolna. To był jej atut.
Mąż miał ją za słabą i wątłą osobę ukrywającą się przed nim gdzieś na końcu
świata. Tymczasem ona podążała za nim, by mieć zagrożenie jak najbliżej siebie,
aby wiedzieć, kiedy zaatakuje. Athanasius próbował podejmować rozmowę kilka
razy, ale lekarz zbywał go niewybrednymi komentarzami.
— Panie Ride,
porozmawiajmy konkretnie, bo jest pan konkretnym mężczyzną, jak mniemam —
zaczęła Lena z lekkim uśmiechem, zakładając nogę na nogę. Wiedziała już czego
mogła się złapać, by wydobyć od niego to, czego chciała. Zerknęła na Athana po
czym wróciła wzrokiem ponownie do lekarza siedzącego na przeciwko na wysłużonym
fotelu.
— Ma pan na swoim
koncie mnóstwo nagród, dyplomów, podziękowań i zdjęć z politykami. Czy to
Bernard Braun? Och, oczywiście że tak — uniosła telefon, by pokazać mu
wyświetlone na ekranie zdjęcie, na którym doktor Ride ściskał dłoń Sekretarza
Stanu. Ani na moment nie przestawała się uśmiechać przez co wydawała się
jeszcze bardziej pewna siebie. Była to tylko maska, którą chciała zakryć
niepewność, gdyż obawiała się, że mężczyzna nie złapie się w tą pułapkę. Widząc
jednak jego nieme poruszenie, dostrzegając to, jak nerwowo przeczesuje włosy
palcami i jak jego wzrok zaczyna biegać po ścianach, wiedziała już że połknął
haczyk.
— Człowiek pokroju
Blome'a może bardzo zaszkodzić pańskiej reputacji, a jeśli nie on, to z
pewnością jego żona. Cóż, chcielibyśmy tylko dowiedzieć się, jakie miał plany
na najbliższe dni. Proszę nam to powiedzieć, a obiecuję, że odejdziemy i nikt
nigdy nie powiąże pana z tą sprawą — poprawiła się nieco na krześle i napawała
widokiem zdezorientowanego mężczyzny. Ten spoglądał raz na Athana, a raz na nią
nie wiedząc co powiedzieć. Zaskoczyła go postawa Leny, gdyż zapewne spodziewał
się po niej czegoś zupełnie innego. Myślał, że ją zawstydzi, że jest głupiutką
dziewczynką, którą zapamiętał Kurt i o której mu opowiadał. Wspominał zapewne o
pięknej żonie, która witała go gorąco, gdy tylko wracał z podróży i która
wyczekiwała jego powrotu z utęsknieniem w oknie. Lena była już zupełnie inną
osobą, przez wiele lat zbierała w sobie siłę i zacięcie, by móc w końcu
przeciwstawić się tyranii męża i zakończyć cierpienia więzionych kobiet.
— Nieczysto pani
pogrywa — zauważył, wzdychając głośno. Poddał się, było to widać na pierwszy
rzut oka. Lena nigdy nie była z siebie tak dumna, nigdy też nie próbowała
blefować, a teraz przyszło jej to z wielką łatwością. Reputacja Ride'a była dla
niego najważniejsza. Pracował na nią latami i zasłużył sobie swoją ciężką
harówką na wszystkie wielkie tytuły, jakie otrzymał. Bał się stracić to przez
jedną złą decyzję. Blome zapewne obiecywał mu złote góry, obiecywał, iż
podzieli się z nim zasługami, gdy odkryją wspólnie lek na wampiryzm. Jeśli
Jonathan w to uwierzył, to był skończonym głupcem.
— A jeśli powiem, że
nic na mnie nie macie? — zapytał podnosząc się powoli ze swojego miejsca.
Podszedł do okna i wyjrzał na ulicę.
— Odpowiem, że jestem w posiadaniu notatek męża, w których
niejednokrotnie pada pańskie nazwisko. Proszę mi wierzyć, że są tam takie
rzeczy, po których nikt nie zechce podać już panu ręki i choćby splunąć w pana
stronę — zapadła długa i niezręczna cisza, którą raz po raz przerywało
postukiwanie palców lekarza o szybę. Widać było, że gryzł się z własnymi
myślami, wahał się i był przerażony. Wiedział, co Blome robił z tymi kobietami,
wiedział, że miał na rękach ich krew. Gdyby wszystkie te informacje wyszły na
światło dzienne byłby skończony jako lekarz i zapewne zostałby zesłany na
wysuszenie do jakiejś nory.
— Nie wiem za wiele.
To pierdolony szaleniec! Nie chce mieć z nim i z tym całym jego syfem nic
wspólnego! Derek Hale, to przewoźnik z portu. Załatwia nielegalne papiery i
lewe łodzie. On i Blome współpracowali ze sobą — powiedział na wydechu
przechadzając się nerwowo po pomieszczeniu.
— Hale miał
zorganizować jakiś transport, ale nie wiem, gdzie i kiedy. Wszystko dyskretnie,
na łodzi tylko trzy osoby. Blome, kapitan i ktoś jeszcze, jakaś kobieta z
Londynu. Długo jej szukał i w końcu dorwał na jakimś zadupiu, o tu niedaleko.
Blickling chyba. — zdradził, zapewniając zaraz, że nie wie nic więcej. Lena
milczała jeszcze przez chwilę analizując wszystko, o czym mówił Ride. Spojrzała
na Athanasiusa chcąc sprawdzić, jak się trzyma. Milczał podobnie, jak ona, ale
widać było że coś go poruszyło. Zapewne fakt, że Aria została porwana tuż
sprzed jego nosa zaraz po opuszczeniu jego posiadłości. Był to kolejny kołek
wbity prosto w jego serce.
Uzyskali kolejny
trop, żadnych konkretnych poszlak i informacji, a jedynie kolejną osobę, która
być może będzie coś wiedziała. Derek Hale był bezpośrednią osobą, która
widziała Arię i Blome'a razem, a więc było duże prawdopodobieństwo, że choćby
mieli zmusić go siłą do gadania, to w końcu czegoś się dowiedzą.
— Dziękujemy za
poświęcony czas — kobieta wstała z fotela i ruszyła w stronę drzwi. Lekarz
wymamrotał coś pod nosem, co miało przypominać pożegnanie.
Kiedy znaleźli się
na zewnątrz Lena zaczerpnęła głęboko powietrza i zwróciła się w stronę Athana z
szerokim uśmiechem.
— Myślałam, że się
na to nie nabierze! — stwierdziła, zdradzając, że pomysł z dziennikami wpadł
jej do głowy w ostatniej chwili. Ego Ride'a było tak ogromne, iż jedyne co mogło
go przestraszyć była utrata wszystkiego, co osiągnął.
— Blome stworzył
siatkę, dlatego tak trudno jest do niego dotrzeć. Otacza się ludźmi i wampirami
plącząc przy tym wszystkie ścieżki. — zauważyła, otwierając drzwi do auta.
Zajęła miejsce kierowcy i poleciła Athanowi, by usiadł obok. Był wyraźnie
wstrząśnięty tym, co usłyszał od lekarza.
— Masz jakąś broń? —
zapytała nagle, uświadamiając sobie, że do spotkania z Hale powinni odpowiednio
się przygotować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz